Gustaw Courbet, Sen, 1886 |
W Petit Palais, w pierwszej sali po lewej stronie wisi obraz, który może zaskoczyć. Chodzi mi o „Sen” Gustawa Courbeta , który przedstawia dwie śpiące, przytulone do siebie nagie kobiety być może zmęczone miłosnymi igraszkami. Courbet namalował ten obraz w 1866 roku na zamówienie tureckiego dyplomaty, ambasadora
Imperium Otomańskiego Khalila-Beya wraz z innym, do dziś szokującym niektórych strażników moralności obrazem noszącym tytuł „Pochodzenie Świata”, który dziś możemy oglądać w innym paryskim muzeum- Orsay.
Dlaczego Courbet namalował te dwa erotyczne obrazy? Może chciał realistycznie pokazać ciało kobiety oraz przekonać burżuazyjną publiczność, że miłość i pożądanie nie muszą być tylko heteroseksualne? Chciał zaszokować? A może po prostu realizował tylko zamówienie tureckiego klienta? W kręgach arystokratycznych istniała wówczas pewna tolerancja wobec zachowań homoseksualnych, ale daleko było jeszcze do pełnej akceptacji takich zachowań przez społeczeństwo. W awangardzie byli artyści i poeci, którzy tego tematu nie unikali.
W kręgach zamożnych salonów paryskich byli też tacy, którzy wręcz otwarcie przyznawali się do swojej homoseksualnej orientacji. Jedną z takich par byli Winnie
Singer i książę de Polignac. Winnie Singer-Polignac była córką znanego Wam wszystkim słynnego amerykańskiego wynalazcy i producenta maszyn do
szycia, odziedziczyła po ojcu ogromny majątek. Jej matka, Francuzka, czwarta
żona Singera, po śmierci męża wróciła do Paryża. Ponoć, ale nie jest to wersja
oficjalna, użyczyła autorowi nowojorskiej Statui Wolności- Bertholdiemu swojego wizerunku.
Winaretta Singer-de Polignac |
Natomiast jej córka, Winnie, zwana powszechnie Winaretta ze
względu na bardzo cięty język, została wydana za mąż za księcia Louisa de Scey-Montbéliard.
Ale w noc poślubną, gdy mąż próbował domagać się swoich praw, schowała
się przed nim krzycząc, że go zabije, jeśli ją dotknie. Nienawidziła mężczyzn! Mąż dał szybko za
wygraną i już pięć lat później otrzymali w Watykanie rozwód-małżeństwo nigdy nie zostało
skonsumowane ! Winnie spotkała natomiast
wspaniałego przyjaciela-geja, Edmonda de Polignaca-muzyka i arystokratę za
którego wyszła za mąż i była bardzo szczęśliwa. Winnie miała wiele słynnych i
pięknych kochanek a jej romanse były znane w całym Paryżu. Nie miało to jednak
znaczenia, bowiem miała gest oraz wspierała finansowo artystów.
Jednym z jej protegowanych był nasz Karol Szymanowski. Po jej śmierci, w pałacu
w którym mieszkała, została utworzona w Paryżu Fundacja Singer-Polignac i jeśli
nadarzy się Wam okazja a lubicie muzykę klasyczną, to warto wpaść na koncert do
przeuroczego, XVIII-wiecznego pałacyku stanowiącego jej siedzibę w XVI
dzielnicy.
Miłość pomiędzy kobietami nie była przywilejem tylko arystokracji, ale była popularna również w sferach popularnych. Życie paryskich lesbijek
koncentrowało się w Paryżu w okolicach placu Pigalle na Montmartrze w barach i kabaretach takich jak La Souris, le Hanneton, le Rat-Mort.
Nikt się nie dziwił spotykając tam po męsku ubrane kobiety: w garnitury, koszule i krawaty, siedzące za stolikami kawiarń i barów Montmartru. Często można je było zobaczyć tańczące razem. Jedną ze scen z ich życia opisał w powieści „Nana” Zola: „Siadały w salonie, w którym prym wodziła
Laura Piedefer, na wysokim krześle barowym, przy kontuarze. Laura była damą w
wieku około pięćdziesięciu lat, o krągłych kształtach, ściśnięta paskami i gorsetami.
Kobiety podchodziły do niej jedna za drugą, wspinały się i całowały Laurę w
usta, z czułą zażyłością, podczas gdy ten potwór o zaślinionych oczach starał
się ukryć zazdrość. Gospodyni, wręcz przeciwnie, była wysokim, zniszczonym
życiem chudzielcem, z czarnymi powiekami, ze wzrokiem rozpalonym strasznym
ogniem, obsługująca te kobiety. Trzy salony zapełniały się błyskawicznie.
Przebywało w nich około setki klientek, które siadały za przypadkowymi stołami, miały mniej więcej około czterdziestu lat, ogromne, otyłe ciała i obrzmiałe nałogiem
miękkie usta: pośrodku tych
wszystkich piersi i brzuchów można było dostrzec kilka ładnych, szczupłych dziewcząt,
sprawiających wrażenie nie rozumiejących zuchwałości obyczaju, debiutantki
znalezione na popularnym balu i przyprowadzone przez klientkę do Laury, gdzie
wspólnota grubych kobiet, zwabiona zapachem młodości przepychała się, tworząc
wokół nich dwór i fundując im przysmaki.”-tak
pisał o lesbijskim światku Paryża Zola. Uwieczniali je malarze, z których chyba
najbardziej płodnym był Toulouse-Lautrec, ale także Van Dongen i Picasso. Czy
przypominacie sobie jego „Bal w Moulin Rouge”? Na pierwszym planie widać dwie
obejmujące się kobiety...
Picasso, Bal w Moulin Rouge
Van Dongen, Die Freudinnen |
Van Dongen, Przyjaciółki |
Toulouse Lautrec, Przyjaciółki |
Mathilde de Mornay i Collette |
Dziś Paryż jest
miastem przyjaznym„kochających inaczej”‘. W 2001 roku pierwszym
wybranym merem w Europie otwarcie deklarującym orientację homoseksualną był Bertrand Delanoë.
To otwarcie Paryżan spowodowało, że nie ma też zbyt wielu klubów „tylko dla nich”, po
prostu są wszędzie mile widziani. Ich miejscem spotkań jest dziś Marais. Na co
dzień widuje się ich na ulicach, pary homoseksualne wyrażają swoje uczucia bez
skrępowania. To tam można spotkać pary obu płci, trzymające się za ręce,
całujące, wolne... Tylko we Francji mógł powstać i otrzymać Złotą Palmę w
Cannes film „Życie Adeli” Abdellatifa Kechicha.
Ciągle nie mogę się przybrać i pokazać dzieł sztuki zgromadzonych w Petit Palais. W zbiorach także mam "Sen" i wiele innych znakomitych obrazów prezentujących kobiety, również w parach. Na przeciwko obrazu Courbeta znajduje się przepiękna leżąca postać Bacchante, w białym marmurze, wykonana przez Clesingera w 1848 roku.
OdpowiedzUsuńI jeszcze drobne sprostowanie, Sen namalowany został w 1866 roku, przynajmniej tak napisane jest na tabliczce obok obrazu.
Pozdrawiam serdecznie :)
Sporo pięknych rzeczy jest w Petit Palais i mam wrażenie, że wymieniają obrazy, albo ja dostrzegam je na nowo. Oczywiście 1866...poprawię:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCzęsto mówi się, że Francja jest krajem tchórzowskim, bo militarnie nie odniosła wielkich sukcesów, ale przecież wszelkie rewolucje społeczne, eksperymenty miłosne, emancypacja to wszytko narodziło się właśnie we Francji! Czyż nie jest to odwagą wyjść na przekór całemu światu i panującym normą?
OdpowiedzUsuńA sam post bardzo ciekawy - sztuka i historia w jednym, tak więc przepadłam, bardzo przyjemnie się czytało. Ciekawa też jestem jak to było z tym wizerunkiem dla Statuy naprawdę :)