Muzeum Nissima de Camondo od strony ogrodu |
Spacerując po obrzeżach parku Monceau dostrzec można ukryty dyskretnie wśród starych
drzew pałac, mieści się w nim muzeum Nissima de Camondo. Ktoś nieuważny, być może nawet go nie dostrzeże i straci okazję obejrzenia miejsca magicznego a zarazem okrytego tragiczną historią. Muzeum Nissima de Camondo zasługuje na odwiedziny nie tylko ze
względu na imponującą kolekcję autentycznych dzieł
sztuki XVIII wieku, ale jest ono również świadectwem losów jednej z
największych dynastii sefardyjskich Żydów, rodziny de Camondo. Pod koniec XIX
wieku Francja stała się ich ojczyzną, oddali jej wszystko- życie i dorobek
wielu pokoleń, ale ta ojczyzna, w najbardziej krytycznym momencie jej historii, nie udzieliła jej pomocy. Ostatni z dynastii de Camondo zginęli w Auschwitz.
Wywodzili się najprawdopodobniej z Hiszpanii, z której musieli
w średniowieczu uciekać przed prześladowaniami Inkwizycji. Późniejsze ich ślady
odnajdujemy w Trieście, w Austrii i wreszcie we Włoszech, w Wenecji. Camondowie,
którzy ze Stambułu przybyli do Paryża w połowie XIX wieku mieli włoskie
obywatelstwo i dziedziczny tytuł hrabiów nadany im przez Victora Emanuela m.in. za
poparcie zjednoczenia Włoch. Do końca życia Mojżesz de Camondo, ten który zbudował
pałac przy parku Monceau nie zamieni
włoskiego paszportu na francuski.
Do początku XIX wieku członkowie rodziny Camondo niczym
szczególnym się nie wyróżniali- dopiero w Stambule, w 1802 roku, Izaak de
Camondo założył bank. Gdy umarł bez potomstwa, odziedziczył go brat Abraham. Zdolny,
przedsiębiorczy, wizjonerski -zbudował podwaliny pod nowoczesny system bankowy
Turcji, finansował budowę dzielnicy finansów Galata, wspierał nowoczesne projekty
urbanistyczne i budowlę szkoły. Jego fortuna, rozmach i popularność rosła do
tego stopnia, że nazywano go Rothschildem Orientu.
Tymczasem w drugiej połowie XIX wieku Paryż przeżywa okres rewolucyjnych
przemian a sprawcą tej rewolucji jest baron Haussmann. Towarzyszący tym
przemianom boom gospodarczy sprawia, że inwestorzy szukają desperacko kredytów
a banki wyrastają jak grzyby po deszczu. To finansiści, bracia Pereire, namawiają
Abrahama Camondo do kupienia działek przy parku Monceau oraz przeprowadzki interesów ze
Stambułu do Paryża. Abraham Salomon, patriarcha
rodziny Camondo, w krótkim czasie umiera. Interesy przejmuje jego dwóch synów:
Nissim, i Abraham, którzy kontynuują dzieło ojca. Gdy kilka lat później ich zabraknie,
zarządzanie rodzinnym imperium finansowym Camondów przejmą ich dwaj synowie
Mojżesz i Izaak. Starszy, Izaak, ma wówczas 39 lat, młodszy- Mojżesz, zaledwie 30. Paryż
uważa ich za braci, mimo iż braćmi przecież nie są. Mają też bardzo odmienne
charaktery: Izaak zarządza bankiem, ale nie to stanowi o sensie jego życia-
pasjonuje go muzyka a jeszcze bardziej kolekcjonowanie dzieł sztuki- kocha impresjonistów
i japońskie ryciny. Nie ma zamiaru się ożenić. Owszem, utrzymuje tancerki z
Opery, ma kochanki, ale na tym jego zainteresowanie płcią odmienną się kończy.
Renoir, portret Irène Cahen d'Anvers |
30-letni Mojżesz poślubia młodziutką, 19 –letnią Irène Cahen
d’Anvers, którą tak pięknie przed kilkoma laty namalował Renoir. Rodzina panny
młodej należy do najwyższych sfer finansowych Paryża. Ślub odbywa się w
Wielkiej Synagodze przy ulicy Victoires. Małżeństwo rodzin de Camondo z Cahen
d’Anvers miało umocnić związki łączące
dwie wpływowe rodziny arystokracji żydowskiej. W rok po ślubie, na świat
przyszedł chłopczyk-nadano mu na imię Nissim- po dziadku a w dwa lata
później-Beatrice. Dwa imiona z dwóch różnych kręgów kulturowych-Nissim-
sefaradów, Beatrice-chrześcijańskiej
Europy.
Nie było to małżeństwo szczęśliwe. Być może Mojżesz był zbyt
zajęty pracą i nie miał czasu na życie towarzyskie i zajmowanie się młodą,
ciekawą świata żoną, a może ona nie kochała tego dużo starszego od niej mężczyznę,
w dodatku niewidzącego na jedno oko i słabo słyszącego. A może pracowity
Mojżesz nie pasował do świata, do którego chciała przynależeć? Mojżesz
wiedział, że żona go zdradza, ale nie spodziewał się, że któregoś dnia, po
prostu od niego odejdzie. W tym świecie, w którym żyli, najważniejsze było utrzymywania pozorów- za wszelką cenę i ani wśród chrześcijan
ani wśród Żydów rozwody nie istniały. Ale Irena zakochała się i dla najdroższego
gotowa była poświęcić wszystko. Jej wybranym był włoski arystokrata, Charles
Sampieri, przystojny, młody choć bez pieniędzy. To jednak nie przeszkadzało Irenie,
aby porzucić Mojżesza. W Sampierim zakochała się bez pamięci, przeszła dla niego na katolicyzm i wzięła kościelny ślub.
Mojżesz otrzymał rozwód bez trudności oraz sprawowanie opieki nad dziećmi-Nissimem i
Beatrice, miały one wówczas 9 i 7 lat. Mieszkali w XVI dzielnicy, na ulicy
Hamelin. Nissim chodził do reputowanej szkoły Janson de Sailly, ale lepsze
wyniki miała Beatrice. Po odejściu żony w Mojżeszu obudziła się pasja do sztuki
XVIII wieku, do okresu największego wyrafinowania kultury francuskiej, do
wartości jakie ten wiek przyniósł-tolerancji, równości, sprawiedliwości
społecznej. Rzucił się w wir zakupów mebli, odwiedzał domy aukcyjne, rozmawiał
z antywariuszami-chciał wiedzieć wszystko na temat kupowanych arcydzieł. Wówczas
też wpadł na pomysł, żeby zburzyć kupiony przez przodków pałacyk Violet i
zbudować coś nowego, nowoczesnego, coś na modłę XVIII wieku a wzorem
architektury tych czasów był wówczas wersalski Petit Trianon. Gdy powstawał
projekt budowy rezydencji, która miałaby się stać jego chlubą i pomieścić całą
kolekcję, jego starszy brat, Izaak, nieoczekiwanie zmarł, przekazując testamentem
całą kolekcję malarstwa do Luwru. A kolekcjonerem był wybornym. W jego kolekcji
znalazły się obrazy Maneta i Degasa, Moneta, Cezanne’a Sisleya, Van Gogha i
Corota. Przez trzy dni trwał wywóz 130 obrazów, pasteli, akwareli, rysunków i
japońskich rycin do miejsca, w którym miały być udostępnione publicznie-do Luwru.
Mojżesz stał się zarządcą przeogromnej fortuny, nigdy nie
był aż tak bogaty. Odziedziczył po ojcu bank, a teraz przypadły mu w udziale po
Izaaku akcje, udziały i inne jego dobra. Był jednak sam, zupełnie sam. Jedyną
radością jego życia stał się syn Nissim. Na jednym ze zdjęć widzimy ich razem
siedzących w ogrodzie w wiklinowych krzesłach. Nissim miał po nim odziedziczyć
wszystko: bank, kolekcję sztuki XVIII wieku i wreszcie, nowo wybudowany pałac
pod numerem 63 na ulicy Monceau.
Widok od strony ogrodu na park Monceau |
Muzeum Nissim de Camondo od strony ogrodu |
Salon, XVIII wiek |
Widok z I piętra |
Schody są jednym z nielicznych elementów nie pochodzących z XVIII wieku-to kopia schodów z palacu Dassier w Tuluzie |
W 1914 roku Europę ogarnia wojna. Francja potrzebuje
żołnierzy. Wzywa, aby stawiali się na ochotnika cudzoziemcy, obiecuje, że w
zamian otrzymają francuskie obywatelstwo. Nissim go nie potrzebuje, jest Francuzem,
a Francja jego ojczyzną, za którą gotów jest poświęcić życie. Ma 22 lata, gdy
ogłoszona zostanie generalna mobilizacja. Na ulicach Paryża wiszą transparenty„żydowscy
emigranci, macie okazję się wykazać”. Nissim de Camondo był porucznikiem
obserwacyjnym w wojsku powietrznym. Jego pasją była fotografia lotnicza, od
miesięcy przeglądał prasę specjalistyczną. W jego pokoju wiele miejsca
zajmowały kartony z kliszami zdjęć robionymi z powietrza. Mojżesz był dumny ze
swojego syna, ale mimo iż drżał o jego życie, nie przypuszczał, że coś złego
może mu się tak naprawdę wydarzyć.
3 września 1917 roku, to on był za sterami samolotu na
wysokości 3 tys. metrów, gdy zostali zaatakowani przez jednoosobowy samolot niemiecki. Wracał z Deauville. Po krótkiej potyczce
pomiędzy dwoma aeroplanami, niemiecka maszyna poszybowała w dół pozostawiając
po sobie czarną smugę dymu. Samolot sterowany przez Nassima utrzymał się w
powietrzu jeszcze może z 15 minut po czym runął w dół. Mojżesz przez trzy tygodnie nie otrzymywał
wiadomości od syna. Miał może nadzieję, że ten może przeżył, może był więźniem,
albo jest ranny. Ale cud się nie zdarzył. 27 września zawalił mu się świat. W
telegraficznym skrócie powiadomiono go o śmierci syna. Wśród osób, które
złożyły mu kondolencje był Marcel Proust.
Od śmierci syna aż do końca życia Mojżesz zamknął się w
swoim domu przy parku Monceau niczym w twierdzy, dopieszczając swoją kolekcje,
uzupełniając ją o nowe zakupy. Stracił ochotę do życia, bo dla kogo miał żyć,
skoro nie ma było już tego, dla którego wszystko budował.
W 1924 roku wybrał się do notariusza i zredagował testament:
aby uwiecznić pamięć o swoim synu, postanowił zapisać swój dom państwowemu
Muzeum Sztuk Dekoracyjnych ale pod bardzo precyzyjnymi warunkami. Po jego
śmierci, pałac oraz wszystkie zbiory sztuki XVIII wieku miały pozostać w stanie niezmienionym i zostać
przekształcone w muzeum. Placówka miałaby być otwarta co najmniej trzy dni w
tygodniu i przez dziesięć miesięcy w roku. Na koszty utrzymania przekazał
roczną rentę w wysokości 120 tys. franków. Wstęp miał być płatny, aby
ograniczyć liczbę zwiedzających, ale nie wolno było przestawić ani jednego
mebla, zmienić miejsca powieszenia ani jednego obrazu. Wszystko miało po jego
śmierci pozostać tak, jak za jego życia. Mojżesz umarł w 1935 roku, wkrótce
potem jego jedyna pozostała przy życiu córka Beatrice otworzyła muzeum Nissima
de Camondo, wypełniając testament ojca.
Pięć lat później nastaje wojna. Muzeum zostaje na ten czas
zamknięte. Nie wiadomo kto zadecydował o jego zamknięciu, ale przy masowej
skali grabieży dóbr żydowskich jakie przechodziła pod władzą Petain’a Francja
fakt, że muzeum ocalało graniczy prawie z cudem. Beatrice nie układa się z
mężem, żyją w nieformalnej separacji. On wyjeżdża na południe Francji z synem,
ona już z nastoletnią z córką pozostaje w Paryżu. Francja wydaje dekrety antysemickie,
Beatrice musi też nosić gwiazdę Dawida, ale nie czuje, że mogą ją dotyczyć
represje. Jej wuj oddał całą swoją kolekcję malarstwa państwu francuskiemu,
brat zginął za Francję, ojciec przekazał muzeum i zbiory sztuki XVIII wieku
państwu. Ona jest Francuzką, urodzoną we Francji. Czy można jej coś zarzucić?
Jest niezłą amazonką, codziennie odbywa konne spacery po Lasku Bulońskim.
5 grudnia policja francuska lub niemiecka, chyba bliżej nie wiadomo,
wkracza do ich mieszkania w Neuilly, aresztowana zostaje Beatrice i jej córka.
Kilka dni później Leon Reinach i ich
syn. Wszyscy są przewiezieni do obozu internowanych w Drancy. Jedenaście
miesięcy później, konwój nr 62 z 1200 osobami opuszcza Drancy i kieruje się do Auschwitz.
Pierwszymi osobami, które kierowane są do gazu jest Leon i jego syn Bertrand. Fanny
umiera w kilka dni później na tyfus. Nieznane są okoliczności śmierci Beatrice.
Wraz z nią kończy się dynastia Camondo.
Muzeum Nissima de Camondo będzie po wieczne czasy dawać świadectwo hojności rodziny de
Camondo wobec państwa francuskiego, i przypominać, że nie było rewanżu, że gdy przez 11 przetrzymywani byli w obozie przejściowym w Drancy nikt się o nich nie upomniał. Jest też wzruszającym świadectwem niewyobrażalnej miłości ojca do syna, żywym jej pomnikiem.
Fascynująca historia...tragiczna i piękna jak ta rezydencja...
OdpowiedzUsuńGdy pierwszy raz przekroczy się progi tego pałacu i pozna się jego historię, nie sposób się od niego uwolnić, tak jakby zaczynał w nas mieszkać. Byłam tam nie wiem już nawet ile razy, i za każdym pobytem mam wrażenie, że czuję lepiej jego duszę i wyobrażam sobie, że jego mieszkańcy za chwilę powrócą...
UsuńDzięki Tobie odkrywam nowe miejsce, dziękuję. I cóz za historia! Wspaniały temat na poruszający film ;)
OdpowiedzUsuńTo nawet dziwne, że nikt jak dotąd jeszcze nie nakręcił filmu o tej historii...Materiał dla Polańskiego!
UsuńPamiętam doskonale, jak opowiadała mi te historie w muzeum Camondo.Żałuje, że nie udało mi się tam potem wrócić, ale może kiedyś się jeszcze uda.Dziękuję za przypomnienie. Prawdziwe ludzkie losy bywają o wiele ciekawsze niż literacka fikcja.
OdpowiedzUsuńAle najczęściej są równie smutne...
UsuńMieszkałam przez 4 lata obok Parku Monceau i nie wiedziałam, że w pobliżu znajduje się Muzeum Nissima de Camondo. Ostatnio zwiedzałam Muzeum Sztuki Azjatyckiej - Musée Cernuschi przy 7 Avenue Vélasquez. Do Parku Monceau zaglądam tyle razy ile razy jestem w Paryżu. W tym roku byłam też w Drancy, w miejscu z którego odbywały się wywózki Żydów do obozów zagłady...
OdpowiedzUsuńKolejnym razem wpadnę do Muzeum Nissima de Camondo - dzięki za podpowiedź.
Pozdrawiam :)
Muzeum Nissima de Camondo znajduje się dosłownie kilkanaście metrów od muzeum Cernuschi, ale wejście jest od strony ulicy Monceau. Serdecznie polecam i czekam na relację z wizyty! Przesyłam ciepłe pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń