Bettina Rheims: Sniadanie z Moniką Belucci, 1995 |
Od
kilku lat marzy mi się napisanie książki o fotografujących kobietach. Fascynują
mnie nie tylko ich zdjęcia, ale także osobowość, upór w przełamywaniu barier w zawodzie zdominowanym przez mężczyzn. Są to zazwyczaj kobiety o silnej, niezależnej
osobowości, musiały przecież przedrzeć się przez gąszcz ograniczeń i stereotypów związanych z płcią. W ich spojrzeniu, w poszukiwaniach artystycznych, kobiety mają w sobie coś bardziej autentycznego, indywidualnego, mocniejszego. Może mają więcej empatii, może są mniej narcystycznie, może potrafią
lepiej słuchać, a więc też lepiej widzieć?
Jedną z takich moich pierwszych odkryć była Diane Arbus. Dawno temu pisałam o
jej fascynującej wystawie w Jeu de Paume. Później wypatrzyłam Berenice Abbott,
Annie Leibowitz, Claude Cahun i jeszcze kilka innych. Kobietom-fotografkom
poświęciły potężne wystawy muzeum Orsay i w Oranżerii. Mówi się o kobiecej
literaturze, ale myślę, że jest też coś takiego jak kobieca fotografia.
Wczoraj
do mojej listy fotografujących kobiet dopisałam Bettinę Rheims, jej wystawę, na
czterech piętrach, jeszcze do niedzieli
obejrzeć można w paryskim Europejskim Domu Fotografii. Niewątpliwie jest to
jedno z najciekawszych wydarzeń artystycznych ostatnich miesięcy. Czym mnie
zaskoczyła, czym przykuła uwagę francuska artystka, która od czterdziestu lat,
od swoich pierwszych ujęć interesuje się losem i kondycją kobiety?
Bettina Rheims: Seria "Zamknięty pokój" |
Bettina Rheims: "Edward V.III" |
Ciało
kobiety, ciało mężczyzny...a jeśli ten podział jest sztuczny, jeśli tak
naprawdę ta granica płci nie jest tak sztywna jak nam się wydaje? Od lat
90-tych Bettina Rheims interesuje się osobami, które nie identyfikują się z
przyznaną im przez naturę płcią. Tak powstaje seria, która moim zdaniem robi największe
wrażenie - „Modern Loves”. Artystka wychwyciła taki moment, nowe zjawisko,
które pojawiło się w całej Europie na początku lat 90.-dyskusje wokół płci.
Może stało się to pod wpływem zmiany fizycznej wyglądu nastolatków, może
odrzucone zostało pewne tabu, może uwolniły się pewne głęboko ukryte, naturalne
potrzeby nie tłumienia potrzeb psychicznych i chęć decydowania do jakiej płci
chcemy przynależeć. W każdym bądź razie gdy w 2011 roku Bettina Rheims podejmuje
temat gender powstają obrazy niezwykle przekonujące, portrety trawestytów i
transseksualistów. Na wystawie, obrazom towarzyszą wywiady z osobami, dla
których wyznaczona granica pomiędzy płciami nie jest ewidentna, a tożsamość seksualna
nie jest definitywna, dana raz na zawsze. Uzmysławia nam jednocześnie, że problemów
cierpienia ciała nie zmienia całkowicie operacja chirurgiczna, że skazy, rany,
okaleczenia są nie tylko na ich duszy, ale też są widoczne na ich ciele.
Kolejnym
tabu, którym zajęła się Rheims były kobiety w systemie penitencjarnym, Przez
dwa lata odwiedzała więzienia francuskie dla kobiet. Każde ze zdjęć z tej serii
budzi w nas pytanie o przyczynę, o dramatyczne wydarzenia, które wpłynęły na
ich sytuację oraz ile czasu będą musiały pozostać za kratkami. Fotografowane kobiety
wybierały do zdjęcia strój, czasem zakrywały twarz, oczy.
Bettina
Rheims często mówi o sobie, że jest niesłychaną gadułą, że jej seanse
przypominają często seanse Voodoo, gdy tłumaczy, mobilizuje, przekonuje, że
warto jej poświęcić czas. Wiedzą o tym wszyscy, którzy zajmują się fotografią,
że aby zrobić udany portret w fotografii, należy mieć wcześniej doskonały
kontakt z fotografowaną osobą, trzeba umieć stworzyć odpowiedni klimat, inaczej
portret nie będzie dobry.
Bettina
Rheims fotografuje również od lat
gwiazdy. Chyba nawet trudno wymienić wszystkie aktorki, które zostały
uwiecznione jej obiektywem: Sharon Stone, Charolotte Rampling, Monica Belucci, Marion
Cortillard, Madonna, Naomi Campbell....Jest ona absolutnym przeciwieństwem
paparazii, nie jest też uczennicą Cartier-Bressona-każde ujęcie jest
perfekcyjnie przemyślane, skadrowane. Każdą sesję poprzedzają długie godziny
przygotowań: makijażu, fryzury, dekoracji, garderoby czy światła. Najbardziej
znany jest zmysłowy portret Moniki Belucci, w czerwonej, plastykowanej sukience, zajadającej polane czerwonym ketchupem spaghetti.
Okładka katalogu INRI Bettiny Rheims |
Bettina Rheims: Ostatnia Wieczerza z serii INRI |
W EDF pokazana też została seria, która swego
czasu wywołała skandal- nosi tytuł „INRI”- 2000 lat później” i jest próbą odczytania artystycznego, na
nowo, w dzisiejszych realiach, Biblii. Przecież Biblia przez wieki inspirowała artystów, czemu więc nie może być dziś źródłem inspiracji dla
fotografów? Jednak temat jest niezwykle drażliwy, wystawa wywołała swego czasu
sporo kontrowersji we Francji, ale była pokazywana z wielkim sukcesem w
Niemczech czy Włoszech i żadni integryści nie podnieśli tam zgiełku czy
protestów. Jednym ze zdjęć jest portret trzynastu młodych chłopców. Jeden z
nich, o długich włosach i pięknych klasycznych rysach stoi z przodu. Obraz nosi
tytuł Chrystus i apostołowie. Albo „Pieta”-młoda dziewczyna trzyma w ramionach
szmacianego manekina. Albo ta ostatnia wieczerza, gdzie każdy apostoł dostał do
rąk jakiś instrument. Ale są i zdjęcia bardzo mocne, wieloznaczne, na przykład z młodą, piękną kobietą na krzyżu...
Do
zamknięcia wystawy francuskiej fotografki Bettiny Rheims zostały jeszcze tylko dwa
dni. Jeśli więc jesteście w Paryżu , to może zainteresuje Was ta fotografia-
odważna, dociekliwa, przełamująca tabu. W przeciwnym razie pozostaje Wam
śledzenie twórczości tej paryskiej artystki na Internecie, wiele prac można tam odnaleźć.
Lubię kobiecą fotografię, wybieram się na inną wystawę w przyszłym tygodniu. Muszę przyznać, że coraz bardziej podoba mi ta forma artystycznego przekazu. A po książkę już ustawiam się w kolejce. Wesolych Świąt!
OdpowiedzUsuń