Oj, drży imperium chińskie przed jedwabnymi smokami Ai
Weiwei! A tak poważnie, od kilku dni w słynnym paryskim domu handlowym „Bon
Marché”, znanym Wam z powieści Emila Zoli „Wszystko dla pań”
zachwycają zawieszone pod sufitem 22 jedwabno-bambusowe
stwory wykreowane przez chińskiego artystę
i dysydenta Ai Weiwei.
Więziony, torturowany i skazany na domowy areszt artysta
chiński jest od lat kością w gardle chińskiego reżimu. Mimo prześladowań ze
strony władz chińskich, odmowy wydania paszportu udało mu się wykreować poza
Chinami, podczas aresztu domowego a więc dzięki Internetowi kilka wspaniałych wystaw w Europie i Stanach
Zjednoczonych.
W 2014 roku w Martin Gropius Hall w Berlinie odbyła
się retrospektywa jego prac zatytułowana „Evidence”-co znaczy dowód- najlepiej
nie do odparcia. Dlaczego właśnie taki tytuł wystawy wybrał-możecie się tylko
domyślić. W 2014 roku nakręcił dokument o próbach wyjścia na wolność-ten
dokument pokazywano na festiwalach filmowych w Rotterdamie i Hongkongu.
Zaproszony na festiwal filmowy w Sztokholmie, na który nie mógł przyjechać z
powodu zabrania mu paszportu umieścił na znak protestu na sali krzesło Minga,
zamknięte metalowym prętem, aby nikt inny
nie mógł w nim usiąść.
W 2011 roku podpisał lojalkę, obiecując władzom, że nigdy
nie ujawni informacji dotyczących warunków w jakich był przetrzymywany, nie
udzieli wywiadu na ten temat ani nie będzie krytykował rządu. Ale gdy tylko
opuścił celę, wyznał, że został do podpisania jej zmuszony a więc jego podpis
jest nieważny. Na Biennale w Wenecji, w 2013 roku pokazał w 3D jak wyglądało
jego życie w więzieniu. Nagrał na ten
sam temat również clip wideo. Gdy władza postanowiła go śledzić-po prostu
zainstalował w swoim pokoju kamery i pokazywał 24 godziny ze swojego życia w
streaminigu na cały świat. Wywołało to taki efekt, że policja kazała mu te
kamery zdjąć.
Jedną z jego najsłynniejszych wystaw pokazano w Alcatraz w
Kalifornii- zadedykował ją wszystkim niepokornym, tym którzy walczą o prawa
człowieka i wolność myślenia, którym udaje się przetrwać izolację, przemoc,
więzienie. Wystawa została przez niego zaprojektowana wirtualnie, gdyż nie mógł
w tym okresie opuścić Chin. Nosiła nazwę @Large i pokazano na niej całą serię
instalacji oraz portrety 160 słynnych więźniów takich jakich jak Mandela,
Snowden, Liu Xiaobo-ich portrety zrobił z klocków Lego. Wystawie towarzyszyły
piosenki Pussy Riot oraz przemówienie Martina Luthera Kinga przeciwko wojnie w
Wietnamie.
Jest wszechobecny na Zachodzie natomiast całkowicie nieobecny
w Chinach. Cenzura zakazała prasie chińskiej informowania o jego działalności w
mediach, pisania o jego wystawach organizowanych na całym świecie. Ale im
bardziej gnębią go władze chińskie-tym bardziej ceni go Zachód. Ei Weiwei nie
ma złudzeń co do reżimu chińskiego, uważa, że w „społeczeństwie coraz bardziej
otwartym, między innymi dzięki masowemu korzystaniu z mediów społecznościowych,
komunistyczny reżim zmuszony jest do udawania, że przestrzega praworządności”,
ale w rzeczywistości „partia komunistyczna odmawia dialogu ze społeczeństwem, nie
posiada legitymizacji społeczeństwa i w nadchodzących latach może wreszcie
uświadomi sobie, że nie może rządzić bez przestrzegania konstytucji i państwa
prawa. W przeciwnym razie- przyspieszy swój koniec.”-twierdzi chiński dysydent.
Niektórzy twierdzą, że Zachód jest jego Yangiem-przestrzenią
światła, wolności i działania, a Chiny- to Yin-to niezrozumienie i ciemność. „Artysta jest indywidualnością, osobą
niezależną, która ocenia wedle własnych kryteriów estetycznych i filozoficznych
i przekazuje tę ocenę w formie umożliwiającej zrozumienie jej przez innych.
Artysta powinien przeobrażać środki
wyrazu. Przy powszechnym braku zrozumienia, wiedzy na jakiś temat, artysta
powinien tę wiedzę posiadać.”-powiedział w wywiadzie.
Ostatnio zaszokował świat zdjęciem zrobionym sobie na plaży
w Lesbos, w pozycji i miejscu, gdzie znaleziono małego Eylana. Głęboko
dotknięty tym, co zobaczył, postanowił zbudować tam pomnik zaginionym w
przeprawie przez może imigrantom.
Od lipca ubiegłego roku przebywa nareszcie na wolności,
mieszka w Berlinie, nie ustając w walce o wolność i prawa człowieka. Chiński
dysydent, wrażliwy człowiek, artysta-czujnik pobudzający nasze sumienia. Potrafi też zachwycać.
Tak jak teraz-dwudziestoma dwoma kreaturami
z chińskiej mitologii. Powietrzne rzeźby
pół bogów-pół ludzi, ptaków i smoków o wielkiej sile piękna i poezji. Gdyby
drogi zaprowadziły Was do Paryża, to musicie tę wystawę koniecznie zobaczyć...
lampy robią wrażenie- pomyslałam w pierwszym momencie.
OdpowiedzUsuńTo takie troszkę większe lampiony:)
OdpowiedzUsuńInstalacja z lekkich, świetlistych, niemal koronkowych materii pasuje jak ulał do ekskluzywnych klimatów lewobrzeżnej paryskiej 6. Do Bon Merche zaglądałam, jak dotąd,... z pewną taką nieśmiałością. W tych okolicznościach poczułabym się zapewne dzielnie i awangardowo :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam, mogłyby zostać tam na stałe, wspaniale harmonizują z wnętrzem tego pięknego sklepu a nawet go zdobią. Może prezentacja sztuki w domach handlowych stanie się tradycją? Kto wie!
OdpowiedzUsuń