foto

foto

piątek, 7 sierpnia 2015

Tajemnice Paryża: Maria Baszkircew i jej dziennik



Marie Baszkircew
Tuż przed wyjazdem na wakacje przyjaciel podarował mi niewielką książeczkę-proszę, to dla Ciebie-powiedział i wręczył „Dziennik” Marii Baszkircew. Był on pisany pisany przez dorastającą panienkę, która miała 12 lat, gdy zaczęła notować regularnie swoje wrażenia i myśli... a kończył kilka dni przed śmiercią autorki w wieku lat 24. Nigdy nie przepadałam za literaturą dla dorastających panienek, w rodzaju Ani z Avonlea, ale « Dziennik » Marii zaczęłam czytać  z zainteresowaniem i blisko 500 stron książki połknęłam w dwa dni.
Kim jest autorka „Dzienników”? Urodziła się w bardzo bogatej, rosyjskiej rodzinie ziemiańskiej. Gdy miała zaledwie 10 lat, rodzice się rozstali i dziewczynka wraz z matką, jej siostrą, guwernantkami oraz polskim lekarzem wyruszyła w podróż po Europie osiadając najpierw w Nicei, a później a to w Rzymie, a to w Paryżu czy Berlinie. Dziewczynka pisze na samym początku, że posiadała dwie guwernantki, Francuzkę i Rosjankę. A ponadto nauczycieli, których troskliwa mama wyszukiwała jej na miejscu. Dość, że młoda dama, w wieku kilkunastu lat mówiła i pisała biegle w kilku językach: francuskim, angielskim, włoskim, rosyjskim i niemieckim.
Dorastająca panienka opisuje sceny z życia europejskiej arystokracji na francuskiej Riwierze, bale i spotkania tzw. dobrego towarzystwa. Ale Maria tylko pozornie uczestniczy w życiu kosmopolitycznego świata-pasjonuje ją bardziej sztuka niż stroje i bale, literatura niż leniwe, beztroskie spędzanie czasu. Marie chce stać się sławna i uważa, że jedną z takich dróg jest literatura. Zaczyna więc pisać swój dziennik, uważając, że nikt jeszcze nie czytał takich prawdziwych, nieocenzurowanych myśli młodej kobiety.
„Po co kłamać i udawać? Tak, chciałabym, mam nadzieję, że zdobędę sławę na tej ziemi, bez względu na środki. Jeśli nie umrę młodo, to mam nadzieję, że pozostanę w pamięci jako wielka artystka, ale jeśli umrę młodo, to pozwolę na publikację mojego dziennika,  on nie może nie być interesujący.”
Rękopis jej dziennika

Obserwujemy więc jak zmienia się gust Marii, spacerujemy razem z nią po muzeach Rzymu i Berlina, słuchamy muzyki i zwiedzamy Paryż. Ale czytamy też jej refleksje dotyczące otaczającego ją świata, kształtującego się gustu: „ Ja jestem arystokratką. Wolę kogoś dobrze urodzonego, mimo iż zrujnowanego niż bogatego mieszczanina, więcej uroku ma dla mnie mnie stara satyna czy też czerniejące z czasem złocenia, kolumny i ozdoby z przeszłości niż bogate dekoracje, bez gustu, kłujące w oczy. „ Tematem jej obserwacji stało się również rodzenie się idei socjalistycznych: ”Mówi się, że w Rosji roi się od łajdaków, którzy chcą Komuny, a to jest coś obrzydliwego. Wszystko podzielić i żeby wszystko stało się wspólne. Ich przeklęta sekta stała się tak popularna, że nawet gazety piszą apele do społeczeństwa, żeby przed nią przestrzec.  Czy głowy rodzin, nie położą końca tej infekcji? Oni chcą przecież wszystko zniszczyć: cywilizację, sztukę, piękne i wielkie rzeczy.  Pozostawić tylko środki materialne, aby istnieć. Praca ma być również wspólna, nikt nie będzie miał prawa, mimo zasług, wynosić się ponad innych. Chcą zniszczyć Uniwersytety, wyższe wykształcenie, żeby przekształcić Rosję w rodzaj karykatury Sparty. Mam nadzieję, że Bóg i car do tego nie dopuszczą. Będę błagała Boga, aby uchronił mój kraj przed tymi dzikimi zwierzętami”-pisze.

To, co stanowi wartość jej dzienników, to bardzo dojrzała, wyważona refleksja- jak na osobę w  tak młodym wieku na temat, właściwie wszystkiego, co ją otacza, ale także szczerość  w opisywaniu uczuć. „ Kiedyś w końcu zacznę żyć tak jak lubię! Wyjdę za mąż za człowieka z wielkim majątkiem, wielkim  nazwiskiem, ale przede wszystkim, za sympatycznego człowieka, gdyż nie jestem tak sprzedajna, jak myślicie. Skądinąd, jeśli nie jestem, to z egoizmu.  To byłoby okropne żyć z mężczyzną, którego się nienawidzi i ani bogactwo ani pozycja społeczna by mi tego nie zrekompensowały.

Marie Baszkircew w atelier Juliana 

Autoportret

Spotkanie

Parasolka
Gdy osiada w Paryżu, jej pasją staje się malarstwo, zapisuje się do akademii Juliana, i tam zaczyna poważnie, intensywnie pracować. Jej obraz zostaje przyjęty na wystawę, zbiera pochwały, pisze o niej paryska prasa. Wreszcie, znajduje bratnią duszę w osobie paryskiego malarza, Bastiena Lepage. Ale oboje padają ofiarami gruźlicy, wówczas nieuleczalnej i siejącej spustoszenia wśród młodych ludzi. Była świadoma, że jest skazana, pisała do samego końca. Ostatnia notka pochodzi sprzed 11 dni przed jej śmiercią.  Z jej życia, zmarła w wieku 24 lat, pozostało zaledwie kilka obrazów, i ten dziennik, który zdobył jej światową sławę.

Ale jaki to wszystko ma związek z Paryżem?-zapytacie... Otóż, gdy któregoś dnia znajdziecie się tuż obok wieży Eiffla, na Trocadero, zajrzyjcie na cmentarz Passy, który znajduje się na tym placu, tuż za murem. Nad cmentarzem, z którego skądinąd widać doskonale wieżę Eiffla góruje pałacyk. TJest to grobowiec Marii Baszkircew, zbudowany dla niej przez nieutulonych w żalu rodziców. Miejsce otoczono wielką pamięcią i opieką. Wstęp do grobowca jest obecnie zamknięty, ale przez szyby, zaglądając do wnętrza, dostrzec można jeden z jej obrazów. Smutna, bardzo smutna pamiątka po młodocianej pisarce i jedna z historii, które wydarzyły się w Paryżu i które stanowią jedną z jego głęboko ukrytych tajemnic.

Jedno zdanie na koniec. Dziennik był pisany po francusku, bardzo pięknym, eleganckim językiem. Taką więc jego wersję poznałam, ale udało mi się znaleźć polskie tłumaczenie z 1961 roku. Okazało się ono jednak bardzo słabe, treść utraciła magię,  książka stała się mniej ciekawa. 

Dotarłam również na cmentarz Passy i oto kilka zdjęć grobowca Marii Baszkircew.











6 komentarzy:

  1. Lubię te twoje odkrycia, nie miałam pojęcia o istnieniu tej dziewczyny, choć nazwisko chyba obiło mi się o uszy. Nagrobek niczym miejsce spoczynku królewskiej córy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guciu, ja u Ciebie również odkrywam wiele pasjonujących historii i książek, do których pewnie sama bym nie zajrzała. Nagrobek w naturze jeszcze bardziej imponujący niż na zdjęciu!

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa historia! Chętnie przeczytałabym jej dziennik, ciekawe czy uda mi się gdzieś znaleźć.. :) Merci, bardo przyjemnie czytało się wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli czytasz po francusku, to na ebayu jest kilka egzemplarzy...Dziękuję:-)

      Usuń
  3. W każdym kolejnym wpisie znajduję coś ciekawego i tym razem taka ciekawa historia.
    Zawsze czytam z przyjemnością - dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no i ja tam trafiłam

    OdpowiedzUsuń