Za kulisami paryskiej Olimpii |
Urodziła się w jednej z najuboższych dzielnic Paryża- Ménilmontant.
Jej ojciec zarabiał na życie jako cyrkowy kontorsjonistyk, matka- w porywach była komediantką, ale częściej po prostu piła. Gdy była małą dziewczynką, ojciec oddał ją babce prowadzącej wówczas dom publiczny, w opiece nad dziewczynką pomagały więc jej kobiety lekkiego
obyczaju. W tym okresie zachorowała i straciła na kilka miesięcy wzrok. Odtąd
i aż do końca życia wierzyła, że to cudowne uzdrowienie zawdzięcza Sw. Teresie. Przez całe życie będzie kolekcjonowała medaliki z jej
podobizną.
Miała ponad trzydziestu udokumentowanych
kochanków-rozkochiwała ich w sobie i porzucała-niczym modliszka. Ponoć wybierała ich według znaku zodiaku, ale nie da się ustalić żadnej reguły. Gdy stała się ikoną Francji- śpiewała w okresie wojny dla więźniów francuskich w
faszystowskich Niemczech. Ale nigdy nie oskarżono jej o kolaborację. Po wojnie stała się muzą dla wielu artystów i gwiazdą-występowała w najbardziej prestiżowych salach koncertowych
na świecie-m.in. w nowojorskiej Cornegie Hall. Nie ma chyba osoby na świecie,
która nie rozpoznałaby jej głosu, nie nuciła jej melodii.
Jej piosenki intepretowali najwybitniejsi światowi muzycy-Louis
Amstrong, Serge Gainsbourg. Pisali o niej Jean Cocteau i Roland Barthes. Grała
w filmach z Jean Louis Barrault w „Montmartre-sur-Seine” oraz z Tino Rossi w
„Paris chante toujours.”
Z okazji setnej rocznicy jej urodzin, Francuska Biblioteka Narodowa
poświęciła jej wystawę po raz pierwszy eksponując wiele nowych dokumentów,
listów, zdjęć artystki. Wystawiona została na przykład jej czarna sukienka, która skrojona była tak, aby artystka mogła podnosić wysoko ręce-czy pamiętacie ten jej słynny
gest? Oglądając ją, nie sposób obronić się przed refleksją, że miała życie
bogate, pełne i szczęśliwe, wykorzystała wszystko to, co dał jej los i natura- z
ulicznej pieśniarki stała się międzynarodową gwiazdą. Chciałoby się zapytać ją tylko
o to, co miało na ten sukces największy wpływ -szczęście, talent, osobowość, a
może wytrwałość?
Budziła się ponoć około 12. Popołudnie spędzała na
pracy-słuchała nowych piosenek, pobierała lekcje dykcji i interpretacji,
ćwiczyła przed wieczornymi koncertami. Ponoć nigdy nie miała czasu na
zwiedzanie miast, w których koncertowała. Kolację z przyjaciółmi zjadała już po
dobrze po północy i te jej „biesiady” kończyły się zazwyczaj nad ranem.
Pocztówka z 10. letnią Edith |
Biblioteka Narodowa zawdzięcza tę wystawę jej przyjaciółce,
Danielle Bonel oraz Stowarzyszeniu Przyjaciół Edith Piaf. To dzięki nim trafiła
na nią jej słynna czarna sukienka i około 380 dokumentów, listów, fotografii,
czasopism, płyt, programów i afiszy. Może najbardziej wzruszające jest zdjęcie
małej, może 10-cio letniej małej Edith prezentowanej na pocztówce przez ojca jako „fenomen wokalny” albo listy anonimowych wielbicieli, czy notatki sporządzane
przed koncertami, gdy układała listę piosenek.
Wystawa jest też okazją do poznania kilku anegdot z jej
życia. Na przykład, czytamy, że Charles Dumont, jej bliski współpracownik i
autor „Nie, niczego nie żałuję” wyznał, że nikomu nie było łatwo do niej dotrzeć. On sam był
wyrzucany ze cztery razy. I gdy napisał „Non, rien de rien” zabrakło mu odwagi
przed nią stanąć, ale miał dzieci, żonę na utrzymaniu. Edith Piaf też nie
chciała o nim słyszeć. Ale sekretarce nie udało się z nim skontaktować, żeby
odwołać spotkanie. I przyszedł-czekał chyba z godzinę, zanim się obudziła, a
była godz. 17. Wyszła w szlafroku. Zagrał jej raz, drugi, trzeci...i
powiedziała wówczas: „Ja zaśpiewam tę piosenkę, pokocha ją cały świat i będzie
panu towarzyszyć przez całe życie.” To, co powiedziała spełniło się.
Wystawa w BNF odmitologizuje wiele mitów dotyczących Edith Piaf, ale nie podważa wielkiego talentu artystki, której początki artystycznej kariery nie zapowiadały tak ogromnego, planetarnego sukcesu. Zaśpiewała
ok. 400 piosenek, większość z nich doskonale znamy. Wystawa w BNF jest okazją,
aby je sobie przypomnieć. Wystawa potrwa do 23
sierpnia. 2015. Polecam!
Artysta street artu na temat Edith |
Edith wśród francuskich więźniów w Niemczech |
Legendarna czarna sukienka |
Prasa francuska pisząca o Edith Piaf w latach 60. |
Z ołtarzykiem św. Teresy |
Paryżanka |
Chętnie bym się wybrał na wystawę, niestety nie planuję podróży do Francji w te wakacje. Może w kraju też uda się zorganizować podobną? Dla zainteresowanych polecam książkę Joanny Rawik pt. Edith Piaf - Ptak smutnego stulecia. Dość ciekawie przedstawiony życiorys artystki.
OdpowiedzUsuńPomysł z wystawą w Polsce-wspaniały! Tylko kto go zrealizuje? Dziękuję za książkę-nie znam a bardzo jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńAle ciekawa wystawa! Bardzo intrygujące szczegóły ujawnia o artystce. Mam nadzieję, że któreś z muzeów polskich nawiąże kontakt i współpracę z francuską Biblioteką Narodową w celu zorganizowania takiej wystawy w Polsce...
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że nie byłaby to wystawa droga w realizacji, nie ma niej drogich obrazów, eksponatów...
UsuńMuszę się przyznać... Zżera mnie zazdrość... Z powodu takich wystaw żałuję, że nie mieszkam w Paryżu ...
OdpowiedzUsuńI ja podobnie..
Usuń