Należę do
szczęśliwców. Na moim biurku leży świeży, pachnący farbą najnowszy numer
Charlie Hebdo z karykaturą Mahometa na okładce. Co prawda, nie wiadomo za
bardzo o co w niej chodzi, ale to nie ma znaczenia. Prawdopodobnie o to, że to
Mahomet przebacza zamordowanym karykaturzystom wszystkie grzeszki, bo i łezka
mu spływa po policzku i w rękach dzierży tabliczkę „Je suis Charlie”. A więc w
tydzień po tragedii Charlie Hebdo ukazał się, bez
spóźnienia. Numer jest znakomity, przeczytałam od deski do deski-pośmiałam się,
popłakałam...
Wiele opublikowanych karykatur jest autorstwa zamordowanych
rysowników Cabu, Tignous, Charba i Wolińskiego-wybrano perełki!
Uwaga! Niebezpieczna gazeta |
Nowi przyjaciele |
"Wszyscy, którzy w tym tygodniu deklarowali „Je suis Charlie”
muszą wiedzieć, że "bycie Charliem" to również znaczy bycie laikiem..."-napisał w artykule redakcyjnym Gerard Biard. Tak brzmi credo Charlie Hedbo. Może warto o tym wiedzieć, zanim ktoś wybierze się
do kiosku, żeby kupić nowy numer?
Na drugiej stronie tygodnika mowa jest o spisku, bo przecież
niektórzy twierdzą, że to był spisek a dalej-pół strony, pół żartem-pół serio o tym, jak działają
francuskie organizacje antyterrorystyczne, których szefem był kiedyś obecny premier, Manuel Valls. Następnie, felieton Sigolene Vinson o psie redakcyjnym, który ma na imię
Lila i który przeżył...i na następnej stronie chyba najpiękniejszy tekst tym numerze,napisany przez Patrocka Pelloux,
lekarza i humorystę, który jako pierwszy wszedł do pokoju redakcyjnego po
wyjściu terrorystów i jako pierwszy ratował rannych i poszkodowanych.
„Miałem bardzo zajęty tydzień a więc napiszę tekst o
potrzebie korzystania z życia, tekst jednoczący o humanizmie, ale najpierw
chciałbym złożyć zażalenie na mój telefon, ponieważ drogo płacę za abonament a
tymczasem, on nie działa! Charb nie może się do mnie dodzwonić! Miał wczoraj
przyjść na kolację i nie przyszedł. Pewnie miał jakieś dupy do narysowania, bo
tak mówi mi za każdym razem, albo jakieś rysunki do oddania. Nie wysłał nawet SMS-a,
pewnie jego telefon jest zepsuty. I tak wiem, że muszkieterowie nad nim
czuwają, a więc nie muszę się o nic bać, pewnie martwię się bez powodu, lepiej
skończyć kronikę...
Płakać tak, żeby zazieleniły się pustynie najpiękniejszymi
pejzażami. Płakać całą duszą, aby odwrócić to, co się stało. Płakać całym
ciałem, aby wydobyć z niego energię tak wielką, że...Która godzina? Chyba nigdy
nie zdążę zamknąć na czas gazety i Charb znów mnie ochrzani mówiąc „Słodkości
moje, pracuj!”
Ach, muszę pamiętać, żeby kupić ciastka dla Cabu, gdyż on tylko to lubi i za tydzień przychodzi do domu na kolację. Porozmawiamy o Trenecie i
będziemy się bawić w zgadywankę na temat jazzu i on jak zwykle wygra. Ze swoim
wyglądem na Beatlesa, zawsze mam wrażenie, że za stołem siedzi Mc Cartney.
Od tygodnia mówią bez przerwy o Charlie Hebdo, Charb będzie
szczęśliwy, wzrośnie sprzedaż i będziemy mogli trzymać się linii humoru i uśmiechu
wobec mroków i smutku wywołanego kryzysem...
Ale nie rozumiem, dlaczego do mnie nie dzwonią...”
Gazeta liczy 16 stron. Dwie środkowe strony pozostawiono humorystom
na niedzielny marsz, na pozostałych stronach sporo znakomitych analiz,
świetnych rysunków...
Ale nie będę Wam przecież tłumaczyła i opisywała całego
numeru. Jutro w kioskach w całej Francji pojawią się w sprzedaży nowe
egzemplarze-wydrukowano 5 mln a więc chyba starczy dla każdego. Chyba warto
wydać 3 euro na najbardziej rozchwytywany obecnie tygodnik francuski!
Niestety spóźniłam się... Gdziekolwiek dziś nie poszłam żeby kupić ten numer Charlie Hebdo, już był wyprzedany.
OdpowiedzUsuńDziś na pewno dostaniesz:)
Usuńani wczoraj ani dzisiaj tez mi sie nie udalo , kioskarze mowia ze dostali tylko kilka egzemplarzy, ktore sprzedaly sie w minute po otwarciu.
Usuńszkoda,że wiążą się z tym wszystkim tragiczne wydarzenia :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ale wstrząs, katharis jaki przeżywa Francja może jest szansą na stworzenie prawdziwej jedności narodowej, bez spychania "tych innych" na margines? Oczywiście, że szkoda-przede wszystkim wspaniałych, zdolnych ludzi...
UsuńNie jestem za terroryzmem, ani zabijaniem, ale nie jestem Charlie, nie mialam zamiaru brac udzialu w marszu i nie kupie tej gazety. A moze kupie tylko po to, aby ja dobrze sprzedac.
OdpowiedzUsuńRozumiem, na szczęście mamy prawo do różnorodności opinii i może ponad tymi różnicami potrafimy znaleźć wspólny język? Smiech ponoć bardzo w tym pomaga...Wszystkie pieniądze ze sprzedaży zostaną przekazane rodzinom zamordowanych. Ale nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby na tym zarabiać...
UsuńLubie sie smiac, ale nie lubie szydzic z innych. A czy przekaza pieniadze, to sie okaze, napewno ktos na tym dobrze zarobi.
UsuńMnie te ich rysunki bawią, tym bardziej, że są to tylko rysunki:) Staram się nie myśleć kategoriami "kto na tym zarobi", może jestem naiwna a może wierzę, że są jeszcze na tym świecie uczciwi ludzie, którym w życiu nie chodzi tylko o pieniądze. Nie wiem, kto mógłby na tym zarobić, ci, którzy nie żyją? Członkowie redakcji Charlie Hebdo?
Usuńczytam cytowane fragmenty z Charlie Hebdo,oglądam obrazki i czuję coraz większy niesmak..
OdpowiedzUsuńRozumiem...każdy reaguje inaczej...
UsuńDziękuje Ci, Holly za ten wpis. I wiesz, co? Myśle, ze nie każdy zrozumiał przekaz tej gazety...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci chocolatchaudalacannelle za ten komentarz:)
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie wypowiadałam się w Internecie na ten temat, ale u Ciebie, Holly, jest zawsze wysoki poziom dyskusji, więc pozwolę sobie dorzucić moje trzy grosze ;) Myślę, że nie można winić Polaków, że mają mieszane uczucia odnośnie Charlie Hebdo. Od kogoś z zewnątrz ciężko jest wymagać, żeby dobrze zinterpretował i zrozumiał kontekst. Francja jest krajem laickim, gdzie "blaspheme" nie jest karalne, gdzie poczucie humoru, które między innymi reprezentuje Charlie Hebdo, ma długą historię (sama gazeta istnieje od 46 lat). Do tego dochodzą takie subiektywne czynniki jak poczucie humoru, pojęcie dobrego smaku czy szacunku do wyznawanych wartości. Nasze kultury się różnią i trzeba to uszanować i się nie oburzać (taka ogólna myśl, niezwiązana z Twoim wpisem);) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńRozwinęłas to co napisałam w telegraficznym skrócie. Dorzuciłbym jeszcze jedna, za to duża roznice , Francuzi maja o wiele większy dystans do siebie i otoczenia, potrafią sie z siebie śmiać i ironizować, czego nam, Polakom, bym życzyła na przyszłość. Akurat można by dorzucić do postanowień noworocznych.
UsuńOczywiście, że masz rację. Mamy przede wszystkim inną historię, gdy w XVIII i XIX wieku Francja budowała podstawy Republiki, my walczyliśmy o istnienie, o przetrwanie i takie wartości jak wolność, równość czy laickość nie były najważniejsze.Wolność nam i Francuzom kojarzy się pewnie zupełnie inaczej-nam z wolnością państwa, im-z wolnością słowa, sumienia czy obyczajów. Sporo czytałam ostatnio markiza de Sade, i uważam, że to był dopiero libertyn, przekraczający wszystkie dozwolone granice, walczący z religią i kochający nade wszystko wolność obyczajów ( a z tego umiłowania spędził 27 lat w więzieniu:)) Francuzi wychowali się w szkole na de Sadzie, na Wolterze, Rousseau i to otworzyło im umysły na "światło". Ale ja jestem dobrej myśli, my też stajemy się coraz bardziej otwarci i tolerancyjni a także... laiccy:)
OdpowiedzUsuńHolly, to znakomita analiza. Dodajmy, ze francuskie oswiecenie wywarlo ogromny wplyw na modyfikacje spoleczna statusu kobiet, ukoronowaniem czego byl Kodeks Napoleona a droga do laickosci dlugim procesem reform uwienczonym separacja panstwa od kosciola. W Polsce laickosc jest utozsamiana z komunizmem i w duzej mierze taka interpretacja bardzo odpowiada kosciolowi katolickiemu.
UsuńDziękuję za to bardzo ciekawe uzupełnienie:)
UsuńDziękuję za ten wpis. Dziękuję za cytaty, zwłaszcza ten Patricka Pelloux.
OdpowiedzUsuńZamieniam więc sielankowe dzierganie na sielską chatę i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńByłam we Francji raz tydzień na zawsze pozostało mi wrażenie tajemniczości czegoś nieuchwytnego a obecnego. Aura dziwnej mocy i spokoju.
OdpowiedzUsuńPost z przyjemnością i uwaga przeczytałam i gdy tylko znów popełnię :) jakiś polityczny tekst na blogu, adres Twojego w linku zamieszczę. Ten tekst jest wielki, dzięki bardzo.
Elka z Polski