To było kilka lat temu. Mieszkałam wówczas w Genewie. Do
przyjaciółki przyleciał z Bejrutu brat z córeczką. Dziewczynka miała 7 lat i nigdy
nie widziała ZOO. W bombardowanym regularnie Bejrucie, żyjącym pod ciągłą
groźbą wojny mieście nikt nie myślał o takich błahostkach jak ZOO. Ogrody zoologiczne
są świadectwem pokoju i dobrobytu.
Zaprosiłam ich do siebie na kolację. Gdy stanęli w drzwiach- ciepły,
opiekuńczy tatuś z małą dziewczynką zrozumiałam, że to będzie niezapomniany wieczór.
Dziewczynka mówiła
nienagannie po francusku, pięknie budowała zdania, odpowiadała na wszystkie
pytania. Język poznała w szkole prywatnej.
Miała ciemne, kręcone włosy, granatową sukieneczkę z białą wstążką
na piersiach i twarz anioła. Nazywała się Serena.
Nie musieliśmy zwracać jej uwagi przy stole. Jadła pięknie nożem i
widelcem przystawkę i głównie danie. Precyzyjnymi ruchami, z manierami z
najlepszego francuskiego domu połknęła szarlotkę, którą przygotowałam na deser. Przy
kawie czułam, że zaczyna się odrobinę z nami nudzić. Pobiegłam do pokoju syna i
przyniosłam garść kolorowych kredek.
-Może coś mi namalujesz ? –zapytałam.
Ale nie otrzymałam twierdzącej odpowiedzi więc dodałam:
-Wiesz, to będzie taka pamiątka od Ciebie. Powieszę sobie Twój rysunek
w kuchni. Na szafce. Kiedyś wisiał tam rysunek mojego syna, ale zabrudził się,
zestarzał i go wyrzuciłam. Mam więc miejsce na nowy.
Przytaknęła głową i zabrała się do rysowania. Narysowała dom, mamę,
tatę i małą siostrzyczkę, która została w Bejrucie z mamą.
Gdy skończyła, wręczyła mi rysunek. Podziękowałam.
Wieczór dobiegał końca. Zbliżała się już północ. Moi goście powoli
zbierali się do wyjścia. Gdy żegnaliśmy się w przedpokoju, Serena podeszła do
mnie i patrząc mi w oczy zapytała :
-Czy mogłaby mi Pani oddać mój rysunek, gdy już się zabrudzi i
zestarzeje ? Proszę go nie wyrzucać...
Przez kilka lat trzymałam rysunek Sereny w domowych archiwach. Przywiozłam
go nawet w bagażach po przeprowadzce do Paryża. Z czasem o nim zapomniałam...
Tę historię przypomniałam sobie wczoraj, podczas wizyty w jednej z
paryskich szkół. Na ścianach powieszono rysunki dzieci. Przed oczami stanęła mi Serena...
Piękne..
OdpowiedzUsuńNieprawdaż?
UsuńMałe dziewczynki są niesamowite.
OdpowiedzUsuńZaprezentowane rysunki dzieci z paryskiej szkoły warte powieszenia, w każdym wolnym miejscu :)
Zdolne dzieci i świetni nauczyciele:) Z doświadczenia wiem, że bardziej to drugie!
Usuńjakie cudne rysunki :)
OdpowiedzUsuńdzieci są urocze!
Może jest wśród nich jakiś przyszły artysta?
Usuńopowieść godna mistrza pióra, przeczytałam z przyjemnością i po głowie chodzi mi teraz, żebyś zdradziła dlasze losy dziewczynki...
OdpowiedzUsuńrysunki malowane dziecięcą dłonią piękne.
u nas widzą w różnych miejscach, a potem składam do pudełka ;)
Moja przyjaciółka jedzie do Bejrutu na Swięta, a więc będę miała wieści z pierwszej ręki. Serena podczas pobytu w Szwajcarii spędziła cały dzień w ZOO w Bazylei i wróciła bardzo szczęśliwa:) Ja też zbierałam wszystkie rysunki, ale to jest możliwe, gdy się mieszka w jednym miejscu a my jak Cyganie, ciągle w drodze:)
UsuńJakże bajecznie kolorowe, przykuwają wzrok i są piękne i radosne
OdpowiedzUsuńSztuka niepoważna, ale ile ma wdzięku, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńHolly, tak to pięknie opisałas, ze aż sie normalnie wzruszylam...
OdpowiedzUsuń