foto

foto

czwartek, 6 listopada 2014

Minister kultury, która nie czyta książek

Fleur Pellerin
Wstyd! I to jaki!  Nowa francuska pani minister kultury Fleur Pellerin wyznała w wywiadzie radiowym, że od dwóch lat nie czyta książek. Bo nie ma czasu. Czyta jedynie notatki współpracowników i depesze agencyjne. Gorzej, gdy dziennikarka poprosiła ją o podanie tytułu ulubionej książki nagrodzonego ostatnio francuskiego noblisty Patricka Modiano, francuska minister przyznała się, że go nie zna. We Francji, w której czyta każdy i to chyba od kolebki, zawrzało. Nowej pani minister nie oszczędzili znani humoryści pisząc na przykład tak: 

„ Jestem mechanikiem samochodowym. Ale od dwóch nie znalazłem czasu na otworzenie maski samochodu.
Jestem piekarzem. Ale od dwóch lat nie znalazłem czasu na ugniecenie ciasta.
Jestem adwokatem. Nie mam chwili czasu na zapoznanie się z kodeksem karnym, od dwóch lat.
Jestem dziennikarzem. Nie mam chwili, aby zainteresować się bieżącymi wydarzeniami, od dwóch lat.
Jestem rabinem. Nie mam czasu, żeby zagłębić się w lekturę Talmudu.” –nabijali się z pani minister francuscy humoryści. Inni z kolei opublikowali listy-stosiki. Na przykład taki: 
1. „Do widzenia na górze” Pierra Lemaitre'a. Nagroda Goncourtów 2013 i pół miliona sprzedanych egzemplarzy. Jest to historia dwóch przyjaciół, żołnierzy z okresu I wojny, którzy już po jej zakończeniu dokonują gigantycznego oszustwa na pomniku pamięci ofiar wojny. Książka podobna w klimacie do „Wojaka Szwejka”-dowcipna i wzruszająca.
2. „Pięćdziesiąt odcieni Greya”-jeśli nie czytaliście to warto! Ta najbardziej rozchwytywana ostatnio powieść erotyczna  sprzedała się na świecie w 100 mln egzemplarzy. Jest to opowieść o relacji o podłożu sadomasochistycznym między Christianem Greyem, biznesmenem i młodziutką dziewicą Anastacią Steele.
3. Kolejna pozycja polecana pani minister to „Dziękuję za tę chwilę” byłej konkubiny prezydenta Francji, Valerie Trierweiler, w której autorka opisuje lata spędzone z François Hollandem. Książkę kupiło 440 tys. Francuzów, a ilu przeczytało? Lepiej nie wiedzieć. No i jest to pozycja, którą trudno przeoczyć, nawet jeśli jej lektura może być odczytana jako nielojalność...
4. „Koniec Gier” Michaela Martina. Jako minister kultury powinna wiedzieć co w trawie piszczy w literaturze tzw. fiction. Tę pozycję czytają młodzi ludzie wszędzie na świecie. Historia jest taka, że 17-letni Patrick i jego 5-letni brat walczą cały dzień z zombi, wędrując po lasach Wirginii w poszukiwaniu tych, którym udało się przeżyć.
5. Prawda o sprawie Harry'ego Queberta-młodego szwajcarskiego pisarza  Joël Dickera opowiadająca historię pisarza Marcusa Goldmana, który biedzi się z napisaniem powieści, gdy nagle dowiaduje się, że  jego profesor jest oskarżony o zamordowanie młodej, piętnastoletniej dziewczyny i posądzony o romans z nią. Nasz autor wszystko rzuca i wyrusza walczyć w obronie niewinnego profesora. Powieść z dreszczykiem, czyta się w jedną noc. Za tę powieść, zaledwie 24-letni pisarz zebrał wszystkie możliwe nagrody literackie.
6. I wreszcie, ostatnia powieść dedykowana pani minister- Patricka Modiano,  pewnie jeszcze nie ukazało się polskie tłumaczenie-„Żebyś się nie zgubił w dzielnicy”, może nie najlepsza, ale trzymająca w napięciu. I przede wszystkim krótka-do przeczytania w jeden wieczór. Wypadałoby bowiem, aby francuska Minister Kultury znała choćby jedną powieść tegorocznego francuskiego noblisty...

Nie można tego stosiku traktować zbyt poważnie-jest dowcipny i pełen ironii-lektury łatwe i szybkie w czytaniu, żadna tam poezja czy eseje filozoficzne, ale dobre choćby i to...Jak na razie w skali swoich ocen, Francuzi dali jej 0/20. I wpadka pani minister jeszcze bardziej pogrążyła i tak już mało popularnego prezydenta...



13 komentarzy:

  1. Studenci teatrologii na Paris 3 wyrabiają normę za Panią Minister. 3-4 sztuki na tydzień + różne książki teoretyczne i historyczne. ;)
    A tak na poważnie to wstyd. Może tym co dzieje się w kulturze szeroko pojętej też się nie interesuje, bo nie ma czasu? Od dwoch lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trzymać- studenci teatrologii:)))

      Usuń
  2. do pewnych rzeczy na pewnych stanowiskach lepiej się nie przyznawać ;), mogła chociaż podeprzeć się znajomością klasyki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście jeśli ją zna! Jest po elitarnej szkole administracji państwowej, produkującej sprawnych menadżerów i politruków ale nie intelektualistów. Z tej szkoły pochodzi większość ministrów w obecnym rządzie-tzw. "elita"...

      Usuń
    2. sa tez wyjatki pomiedzy absolwentami ENA, np. Jacques Attali ;-)

      Usuń
  3. Ostatnio w modzie są pisarze, którzy nie potrafią pisać, muzycy, którzy nie potrafią grać, wokaliście nie umiejący śpiewać, to i minister kultury, który nie zna się na kulturze- choć wróć- to chyba rzecz nie nowa. Oni uważają, iż mają się znać na zarządzaniu, a nie na resorcie, którym kierują :((( Nie wiem, czy to może być jakimś pocieszeniem, iż nie tylko u nas rządy są beznadziejne (arogancja władzy poraża)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guciu, tak to jest, gdy na stanowiska ministrów trafiają politycy a nie ludzie kompetentni. Poprzednia-Aurelie Filipetti też nie była orłem, została obsadzona z klucza partyjnego. Gdy jakaś partia dorwie się do władzy, obsadza kluczowe stanowiska swoimi ludźmi-i są rezultaty:)

      Usuń
  4. Powab śmietanki elity niezmiennie zachwyca, szczególnie... w takich wystrzałowych szpilkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może za te szpilki trafiła tam gdzie jest?

      Usuń
  5. Anonimowy8.11.14

    Szpilki z kokardką. Pani Fleur Pellerin przede wszystkim wygląda. W czasach gdy króluje "multitasking", wielofunkcyjność, robienie tysiąca rzeczy naraz, coś zaczyna szwankować. Najwidoczniej łatwiej klikać w kilka okien jednocześnie niż samemu być wielowymiarowym. Pani F.P umie dwie rzeczy doskonale (to na pierwszy rzut oka, bo wiele o niej nie wiem): dbać o wygląd i strzelać sobie w stopę (w piętę!). Kokardka na szpilkach nie działa jak tarcza. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć, jak czytałam w komentarzach, nawalili doradcy ( o ile mi wiadomo, ma ich chyba ze dwudziestu!), mogli jej przynajmniej zrobić krotki "briefing" w sprawie Modiano. Pani minister poszła jednak na żywioł-to był wywiad radiowy i nie było czasu na autoryzację. Pech...

      Usuń
    2. Anonimowy8.11.14

      Hamletowskie pytanie: czy lepiej, że pęka wizerunek (skoro jest taki wydmuszkowy), czy jednak żal, że taka funkcja przypadła komuś, kto nie umie odnaleźć właściwego stylu gry.

      Ja tam jestem za tym, by co ma pękać , pękało. Naga prawda. W myśl dewizy: koń jaki jest, każdy widzi. ;) Złośliwie będę powtarzać: koń w szpilkach.

      Usuń
  6. O rany, ale slabo... Nikt przypadkiem nie naciska na honorowe zlozenie rezygnacji?

    Co by nie powiedziec o brytyjskiej polityce, to jednak kazda kompromitacja konczy sie wlasnorecznym zlozeniem rezygnacji z pelnionej funkcji.

    Pozdrawiam cieplo, Holly!

    OdpowiedzUsuń