Fleur Pellerin |
Wstyd! I to
jaki! Nowa francuska pani minister
kultury Fleur Pellerin wyznała w wywiadzie radiowym, że od dwóch lat nie czyta
książek. Bo nie ma czasu. Czyta jedynie notatki współpracowników i depesze
agencyjne. Gorzej, gdy dziennikarka poprosiła ją o podanie tytułu ulubionej książki
nagrodzonego ostatnio francuskiego noblisty Patricka Modiano, francuska
minister przyznała się, że go nie zna. We Francji, w której
czyta każdy i to chyba od kolebki, zawrzało. Nowej pani minister nie oszczędzili znani humoryści pisząc na przykład tak:
„ Jestem
mechanikiem samochodowym. Ale od dwóch nie znalazłem czasu na otworzenie maski samochodu.
Jestem
piekarzem. Ale od dwóch lat nie znalazłem czasu na ugniecenie ciasta.
Jestem
adwokatem. Nie mam chwili czasu na zapoznanie się z kodeksem karnym, od dwóch
lat.
Jestem
dziennikarzem. Nie mam chwili, aby zainteresować się bieżącymi wydarzeniami, od
dwóch lat.
Jestem
rabinem. Nie mam czasu, żeby zagłębić się w lekturę Talmudu.” –nabijali się z
pani minister francuscy humoryści. Inni z kolei opublikowali listy-stosiki. Na przykład taki:
1. „Do widzenia na górze” Pierra Lemaitre'a. Nagroda Goncourtów 2013 i pół miliona sprzedanych
egzemplarzy. Jest to historia dwóch przyjaciół, żołnierzy z okresu I wojny,
którzy już po jej zakończeniu dokonują gigantycznego oszustwa na pomniku pamięci
ofiar wojny. Książka podobna w klimacie do „Wojaka Szwejka”-dowcipna i
wzruszająca.
2. „Pięćdziesiąt odcieni
Greya”-jeśli nie czytaliście to warto! Ta najbardziej rozchwytywana ostatnio
powieść erotyczna sprzedała się na
świecie w 100 mln egzemplarzy. Jest to opowieść o relacji o podłożu
sadomasochistycznym między Christianem Greyem, biznesmenem i młodziutką
dziewicą Anastacią Steele.
3. Kolejna pozycja polecana
pani minister to „Dziękuję za tę chwilę” byłej konkubiny prezydenta Francji, Valerie
Trierweiler, w której autorka opisuje lata spędzone z François Hollandem.
Książkę kupiło 440 tys. Francuzów, a ilu przeczytało? Lepiej nie wiedzieć. No i
jest to pozycja, którą trudno przeoczyć, nawet jeśli jej lektura może być
odczytana jako nielojalność...
4. „Koniec Gier” Michaela
Martina. Jako minister kultury powinna wiedzieć co w trawie piszczy w
literaturze tzw. fiction. Tę pozycję czytają młodzi ludzie wszędzie na świecie.
Historia jest taka, że 17-letni Patrick i jego 5-letni brat walczą cały dzień z
zombi, wędrując po lasach Wirginii w poszukiwaniu tych, którym udało się przeżyć.
5. Prawda o sprawie Harry'ego Queberta-młodego szwajcarskiego
pisarza Joël
Dickera opowiadająca historię pisarza Marcusa Goldmana, który biedzi się z
napisaniem powieści, gdy nagle dowiaduje się, że jego profesor jest oskarżony o zamordowanie
młodej, piętnastoletniej dziewczyny i posądzony o romans z nią. Nasz autor
wszystko rzuca i wyrusza walczyć w obronie niewinnego profesora.
Powieść z dreszczykiem, czyta się w jedną noc. Za tę powieść, zaledwie 24-letni
pisarz zebrał wszystkie możliwe nagrody literackie.
6. I wreszcie, ostatnia powieść dedykowana pani minister- Patricka Modiano, pewnie jeszcze nie
ukazało się polskie tłumaczenie-„Żebyś się nie zgubił w dzielnicy”, może nie
najlepsza, ale trzymająca w napięciu. I przede wszystkim krótka-do przeczytania
w jeden wieczór. Wypadałoby bowiem, aby francuska Minister Kultury znała choćby
jedną powieść tegorocznego francuskiego noblisty...
Nie można tego
stosiku traktować zbyt poważnie-jest dowcipny i pełen ironii-lektury łatwe i
szybkie w czytaniu, żadna tam poezja czy eseje filozoficzne, ale dobre choćby i to...Jak na razie w skali swoich ocen, Francuzi dali jej 0/20. I wpadka pani minister jeszcze bardziej pogrążyła i tak już mało popularnego prezydenta...
Studenci teatrologii na Paris 3 wyrabiają normę za Panią Minister. 3-4 sztuki na tydzień + różne książki teoretyczne i historyczne. ;)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to wstyd. Może tym co dzieje się w kulturze szeroko pojętej też się nie interesuje, bo nie ma czasu? Od dwoch lat...
Tak trzymać- studenci teatrologii:)))
Usuńdo pewnych rzeczy na pewnych stanowiskach lepiej się nie przyznawać ;), mogła chociaż podeprzeć się znajomością klasyki ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście jeśli ją zna! Jest po elitarnej szkole administracji państwowej, produkującej sprawnych menadżerów i politruków ale nie intelektualistów. Z tej szkoły pochodzi większość ministrów w obecnym rządzie-tzw. "elita"...
Usuńsa tez wyjatki pomiedzy absolwentami ENA, np. Jacques Attali ;-)
UsuńOstatnio w modzie są pisarze, którzy nie potrafią pisać, muzycy, którzy nie potrafią grać, wokaliście nie umiejący śpiewać, to i minister kultury, który nie zna się na kulturze- choć wróć- to chyba rzecz nie nowa. Oni uważają, iż mają się znać na zarządzaniu, a nie na resorcie, którym kierują :((( Nie wiem, czy to może być jakimś pocieszeniem, iż nie tylko u nas rządy są beznadziejne (arogancja władzy poraża)
OdpowiedzUsuńGuciu, tak to jest, gdy na stanowiska ministrów trafiają politycy a nie ludzie kompetentni. Poprzednia-Aurelie Filipetti też nie była orłem, została obsadzona z klucza partyjnego. Gdy jakaś partia dorwie się do władzy, obsadza kluczowe stanowiska swoimi ludźmi-i są rezultaty:)
UsuńPowab śmietanki elity niezmiennie zachwyca, szczególnie... w takich wystrzałowych szpilkach.
OdpowiedzUsuńA może za te szpilki trafiła tam gdzie jest?
UsuńSzpilki z kokardką. Pani Fleur Pellerin przede wszystkim wygląda. W czasach gdy króluje "multitasking", wielofunkcyjność, robienie tysiąca rzeczy naraz, coś zaczyna szwankować. Najwidoczniej łatwiej klikać w kilka okien jednocześnie niż samemu być wielowymiarowym. Pani F.P umie dwie rzeczy doskonale (to na pierwszy rzut oka, bo wiele o niej nie wiem): dbać o wygląd i strzelać sobie w stopę (w piętę!). Kokardka na szpilkach nie działa jak tarcza. ;)
OdpowiedzUsuńPonoć, jak czytałam w komentarzach, nawalili doradcy ( o ile mi wiadomo, ma ich chyba ze dwudziestu!), mogli jej przynajmniej zrobić krotki "briefing" w sprawie Modiano. Pani minister poszła jednak na żywioł-to był wywiad radiowy i nie było czasu na autoryzację. Pech...
UsuńHamletowskie pytanie: czy lepiej, że pęka wizerunek (skoro jest taki wydmuszkowy), czy jednak żal, że taka funkcja przypadła komuś, kto nie umie odnaleźć właściwego stylu gry.
UsuńJa tam jestem za tym, by co ma pękać , pękało. Naga prawda. W myśl dewizy: koń jaki jest, każdy widzi. ;) Złośliwie będę powtarzać: koń w szpilkach.
O rany, ale slabo... Nikt przypadkiem nie naciska na honorowe zlozenie rezygnacji?
OdpowiedzUsuńCo by nie powiedziec o brytyjskiej polityce, to jednak kazda kompromitacja konczy sie wlasnorecznym zlozeniem rezygnacji z pelnionej funkcji.
Pozdrawiam cieplo, Holly!