Organizatorzy Igrzysk Olimpijskich w Soczi liczą już nerwowo godziny przed pierwszym startem sportowców, gdy tymczasem Księgarnia Polska na St. Germain de
Près w Paryżu zaprosiła przed kilkoma dniami Régisa Genté, znanego francuskiego dziennikarza mieszkającego od 12 lat w Gruzji, na
spotkanie z okazji wydania w wydawnictwie Buchet and Chastel jego książki „Putin i
Kaukaz”. Spotkanie ze znakomitym znawcą tego regionu stało się okazją, aby zrozumieć kontekst, w jakim będą się rozgrywać Igrzyska w Soczi.
Régis Genté zna Kaukaz jak własną kieszeń, od lat przesyła korespondencje dla francuskich kanałów radiowych i telewizyjnych, w jego książce znajdziemy więc odpowiedź na wiele pytań, które będziemy sobie stawiać oglądając relacje z rozpoczynających się za kilka dni Igrzysk. Na przykład, dlaczego na zimowe (!) Igrzyska w Rosji wybrano znane
z subtropikalnego klimatu Soczi? Albo- dlaczego Putinowi tak bardzo zależało na
zorganizowaniu Olimpiady na Kaukazie oraz, jak ustosunkowują się do tego projektu mieszkańcy
regionu? Autor książki bardzo szczegółowo opisał historyczne oraz polityczne zależności między państwami Kaukazu i Rosją, ostatnią wojnę w Gruzji, problemy Czeczeni i Czeczenów, ale zrelacjonował również same przygotowania do Igrzysk.
Ale zacznijmy od początku, od Krasnej Polany. Tak
się składa, choć trzeba przyznać, że nie było to intencją Putina, że Igrzyska Olimpijskie w Rosji odbędą się dokładnie w 150 rocznicę wydania przez wielkiego księcia
Michała Nikołajewicza wielkiego bankietu z okazji ostatecznego podporządkowania
Kaukazu Rosji carskiej. I ten bankiet
odbywał się właśnie na Krasnej Polanie, gdzie krótko wcześniej doszło do
masowej masakry ludności i dokładnie tam, gdzie dziś toczyć się będą
rozgrywki olimpijskie. Czy to nie ironia losu? –pyta Régis Genté?
Ale jakie to ma znaczenie w porównaniu z
satysfakcją, jaką będzie miał Putin pokazując światu, że na Kaukazie zapanował
wreszcie pokój, oraz, że to on jest tego sprawcą! Ale zawieszenie broni, jakie
nastąpi podczas trwania Olimpiady przejdzie prawdopodobnie do historii-pisze Genté -jako nowy epizod w niekończących się wojnach o Kaukaz, a Igrzyska jeszcze jednym dowodem na to, że ta wojna nadal trwa, tyle, że prowadzona jest innymi środkami, takimi, które pozwolą
umocnić uprzednie zwycięstwa Rosji.
Rosja nie zamierza odpuścić sobie Kaukazu i
skłonna jest w tym celu użyć wszelkich środków. Wie o tym Gruzja, wobec której
zastosowano bojkot win czy wody mineralnej Borjomi, ale przede wszystkim, gdy w
2008 roku Rosja zaatakowała ją w obronie separatystycznych republik
Abchazji i Osetii Południowej. Na tym manewrze Gruzja straciła ok. 20 proc.
swojego terytorium a Abchazja i jej stolica Suchumi, to były miejsca do których
Gruzini byli szczególnie przywiązani. Tymczasem Igrzyska będą się odbywały dosłownie 20 km od granicy z Abchazją. Możliwości Rosji zna również Czeczenia, zwłaszcza po drugiej wojnie
czeczeńskiej, sprowokowanej przez Rosję, która doprowadziła do tego, że traktuje się ich dziś wszędzie jak terrorystów, wyznawców świętej wojny.
Wszystkie kraje Kaukazu wiedzą jaki jest
rosyjski imperializm-pisze Genté: chorobliwy, pełen pasji, żywiołowy. Putin jest jego
spadkobiercą, to awatar ruskich carów czy komunistycznych przywódców. A
Rosja walczy od 250 lat o dominację nad Kaukazem, od czasu wielkiej Katarzyny,
dla której był to „projekt wschodni”. Kaukaz istnieje w zbiorowej rosyjskiej
wyobraźni utrwalony przez pisarzy-Puszkina, Lermontowa, Tołstoja-to tam
zrodziło się wiele mitów wielkiej Rosji. Posiadanie orientalnego, muzułmańskiego Kaukazu
dawało carskiej Rosji rodzaj „swojego Orientu”, takiego jaki mieli Europejczycy i moralne prawo do nazywania się narodem cywilizowanym.
Organizując Olimpiadę w Soczi, Rosja załatwia sobie sprawy niezwykle dla niej ważne, może nawet najważniejsze. To nic, że chodzi
jedynie o mały skrawek ziemi rozciągnięty między Morzem Czarnym i Morzem
Kaspijskim. Nowoczesne Igrzyska Olimpijskie-jak pisze dziennikarz francuski-są
środkiem przede wszystkim do zbudowania wizerunku wielkiego kraju, który stać
na zabezpieczenie sobie międzynarodowego prestiżu, pokazania się jako
nowoczesny, posiadający możliwości zorganizowania wydarzenia o
znaczeniu planetarnym kraj oraz, że Rosja przywiązuje wagę do wartości takich jak pokój i przyjaźń między narodami. Na otwarciu pojawią się szefowie państw z całego świata. Takiej okazji, pokazania Rosji jako mocarstwa, Putin nie mógł przegapić.
A więc, aby sen o potędze stał się rzeczywistością Rosja postanowiła włożyć w organizację Igrzysk wszystkie możliwe środki finansowe. Prawdopodobnie będą to najdroższe Igrzyska Olimpijskie
w historii- mówiło się już o 36 mld dol, a dziś jest już głośno o 50 mld. Jednak udane Igrzyska będę sygnałem wysłanym całemu światu,
że Rosja znajduje się na... dobrej drodze... i zawdzięcza to Putinowi.
Jak podkreśla Genté, kraje Kaukazu, którym
udało się wyrwać spod jarzma rosyjskiego pamiętają i będę pamiętać zdanie Putina, że „ rozpad ZSRR był największą geopolityczną katastrofą
XX wieku”, Dla Kaukazu, Krasnaja Polana jest miejscem
symbolizującym ich tragedię narodową i Igrzyska stanowią jedynie cyniczną
celebrację zwycięstwa Rosji. Putinowi
zależy na odrestaurowaniu potęgi Rosji i zmierza do tego celu systematycznie Sprzyja mu-jak podkreśla autor-cena ropy. Gdy obejmował władzę-cena baryłki
wynosiła 20 dol. - dziś 110.
Autor porusza jeszcze wiele innych kwestii, takich jak wzrost wpływów islamu na Kaukazie w reakcji na politykę Rosji, politykę rusyfikacji -poprzez wydawanie paszportów rosyjskich obywatelom państw kaukaskich, obsadzanie na stanowiskach szefów państw ludzi chętnie współpracujących z
Moskwą. Dużo pisze również o zdecydowanie antyzachodniej polityce Putina, ale i o tym, do jakiego
stopnia Zachód potrzebuje Rosji wobec zagrożenia nuklearnego ze strony Iranu.
Dla Putina, Kaukaz jest miejscem w którym potwierdza on swoją siłę i wielkość Rosji. Wojna w Czeczenii, poparcie dla separatystów w Abchazji i Południowej Osetii, wojna z Gruzją czy też zbliżające się Igrzyska w Soczi mają na celu jedno: poprawienie pozycji Rosji na arenie międzynarodowej. Kaukaz ma dla Putina znacznie strategiczne-pisze Régis Genté. Ostatnio zbudował sobie w
miejscowości Gelendżyk kapiącą złotem rezydencję z widokiem na
Morze Czarne o powierzchni 12 tys. metrów kwadratowych z kolumnadami z marmuru i francuskim
ogrodem. Wraz z Igrzyskami w Soczi, na arenę międzynarodową
powraca silna Rosja. Olimpiada w Soczi, to Olimpiada Putina.
Wpis przeczytałam z niegasnącym zainteresowaniem, zwłaszcza, jak kilka dni temu wpadł mi pod kursor pokaz zdjęć, które prezentowały wszystkie obiekty wybudowane na Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Technika, bogactwo, szktuka i nowoczesność. Na wszsytkie obiekty wydano horrendalne sumy, których łączna ilość zer przyprawia typowego Kowalskiego... no może nie o zawał, ale na pewno o palpitację serca. Stąd też takie Igrzyska to nie tylko świetny sposób, by umocnić swoje granice, ale także pokazać, że Rosja jest nie mocarstwem, a supermocarstwem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! to, że Putin chce odbudowy imperialistycznej potęgi Rosji, jest dość oczywiste. Ale zainteresowała mnie głębsza analiza planowanego wpływu igrzysk na postrzeganie Rosji i Putina przez mieszkańców Kaukazu. Jeszcze inny aspekt (czyżby nieporuszony przez autora książki?), to umocnienie pozycji Putina jako ojca narodu w samej Rosji w konsekwencji sukcesu olimpiady. A to też istotne. Rosjanie od wieków są przyzwyczajeni do silnej władzy wykonywanej przez jednego człowieka. Sami o sobie mówią często, że potrzebują tego. Inaczej nie potrafią żyć. Dlatego z ich punktu widzenia silny człowiek na szczycie jest niezbędny. Kto tej siły nie potrafi pokazać, ten w Rosji rządzić nie będzie. Putin niestety potrafi...
OdpowiedzUsuń