foto

foto

środa, 11 września 2013

Instytut Polski w Paryżu i nasze dylematy


Otrzymałam dziś z Instytutu Polskiego w Paryżu informację, że 21 września , w restauracji « Bea’shka’ (Baśka ?), pod patronatem żony ambasadora RP, pani Aleksandry Orłowskiej organizowana zostanie wielka feta polskiej gastronomii. Wieczór ma być prowadzony przez profesora Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika, Jarosława Dumanowskiego, który przyjedzie do Paryża specjalnie z Torunia, jako ekspert od historii sztuki kulinarnej. Będzie to okazja-jak czytam, aby zakosztować specjałów przyrządzonych z najlepszych produktów, sprowadzonych na tę okazję z Polski.
Przyznam się, że chętnie bym się na ten wieczór wybrała, może nawet zaprosiła francuskich czy też szwajcarskich przyjaciół, ale mam pewien problem. Otóż, Polacy są raczej mało chętnie widziani na imprezach organizowanych przez Instytut, co usłyszałam już na własne uszy nie raz, a czego potwierdzenie znajduje się na stronie Instytutu Polskiego redagowanej wyłącznie po francusku. Dlaczego brakuje wersji polskiej? Bo działalność Instytut jest skierowana do Francuzów, a nie do Polaków-słyszę. To prawda, że Instytut ma za zadanie promować polską kulturę wśród Francuzów, ale czy to wystarczający powód, aby nas wykluczać?  Nikt mi też nie powie, że problemem jest stworzenie strony dwujęzycznej. I może nie chodzi tu tak do końca  o Polaków, ale także o cudzoziemców uczących się języka polskiego, którzy może akurat na stronie Instytutu chcieliby być informowani o rozmaitego rodzaju wydarzeniach po polsku. Naprawdę trudno zrozumieć ten brak polskiej wersji na stronie polskiego Instytutu. Chyba żaden inny kraj nie wpadł na taki pomysł-zajrzyjcie chociażby do Rosjan czy Holendrów-strona po rosyjsku i  francusku, holendersku i francusku-tak jak być powinno.
Zastanawia mnie jeszcze jedno, dlaczego my się tak wzajemnie  nie lubimy i nie szanujemy? Dlaczego Instytut Kultury (kultury!), wprowadza tego rodzaju rozróżnienia ? Czym i komu my, emigranci tak bardzo podpadliśmy? Przecież Instytut każdego kraju za granicą, to również miejsce, w którym spotyka się społeczność pochodząca z tego kraju.

Wiem, że zmienia się w tych dniach dyrektor Instytutu, oraz, że nowa osoba cieszyła się ogromną sympatią i autorytetem w prowadzonych przez siebie poprzednio placówkach. Mam więc do nowej Pani dyrektor ogromną prośbę. Nie dzielmy ludzi kochających polską kulturę na gorszych i lepszych, na Polaków i innych, po prostu w ogóle nie dzielmy. Polacy mieszkający w Paryżu to ogromny potencjał, to ambasadorzy polskości za granicą, to oni przyprowadzą swoich francuskich przyjaciół na imprezy organizowane przez Instytut, opowiedzą z dumą o kraju z którego pochodzą. I jeszcze jedno-otwórzcie wreszcie drzwi Instytutu w budynku przy ul. Goujon, tego przepięknego, niezwykle prestiżowego miejsca, w którym dziś mieszczą się jedynie biura Instytutu. Niech tam wreszcie zacznie się coś dziać, niech ten dom napełni się życiem, a nie tylko dźwiękiem drukarek i innego biurowego sprzętu. Posiadamy wspaniałą, znakomicie się rozwijającą w Polsce kulturę-może nadszedł czas, aby wreszcie pokazać ją za granicą.

26 komentarzy:

  1. Anonimowy11.9.13

    W Chinach jest podobnie. Strona jednostki kulturalnej ambasady RP w Pekinie jest tylko po chinsku, bo jak mi powiedzial osobnik zajmujacy sie ta sekcja, jest skierowana do Chinczykow. Sugerowalam dodanie wersji angielskiej, bo znam kilku expatow, ktorzy chetnie by zapoznali sie z polska kinematografia czy malarsttwem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajrzałam na stronę Ambasady w Pekinie i jest informacja o wydarzeniach kulturalnych po polsku (bardzo dużo się dzieje!) http://pekin.msz.gov.pl/pl/wspolpraca_dwustronna/kultura/kalendarz_imprez/wrzesien_2013/ O jaką więc stronę chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwny jest ten świat...

    OdpowiedzUsuń
  4. to przykre i niestety częste...patrząc na przykład na Ciebie, Holly, jako naszego ambasadora polsko-francuskiej kultury, może to Ty powinnaś objąć oficjalnie takie stanowisko ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spieszę się...wolę dla Was pisać:))))

      Usuń
  5. Witaj Holly:) Ech. Przykro czytać o takich wynalazkach.. Życzę Ci z całego serca, żeby nowe porządki okazały się bardziej sensowne:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również sobie tego życzę! Pozdrawiam optymistycznie!

      Usuń
  6. Bardzo trafne spostrzeżenia, podpisuję się pod nimi jak i pod apelem do Nowej Pani Dyrektor. Bezsensowna polityka propolska bez udziału polskich emigrantów. Jak ja wybieram się na wieczorki francuskie to m.in. po to, żeby mieć kontakt z Francuzami. Więc polski wieczór kulinarny, ale Polacy niemile widziani... to tylko u nas jest to możliwe..

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy11.9.13

    Zgadzam sie z Pania.Mieszkam w Paryzu od prawie 10 lat i mam wrazenie,ze Instytut wstydzi sie Polakow.Nic ciekawego sie tam nie dzieje.Inst.Czeski organizuje klimatyczne jazzowe koncerty,szwedzki jest bardzo "rodzinny" dla swoich rodakow.Tylko u nas wszyscy tacy spieci.Syndrom"zacisnietej polskiej dupy".Skad te kompleksy?Nawet jak przyjechalam tu po raz pierwszy jako "au pair" do polskiej rodziny bylo to jedno z gorszych doswiadczen w moim zyciu.Jakos z Francuzami nie mam problemow,sa bardziej zyczliwi niz tzw rodacy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas na zmiany, trzymamy kciuki, nieprawdaż!

      Usuń
  8. Dwa lata temu podczas Dni Dziedzictwa Narodowego w polskiej ambasadzie dostaliśmy zaroszenie na podobne wydarzenie kulinarne, więc być może nie jest zarezerwowane tylko dla Francuzów...
    Pod Twoim apelem o prężną promocję polskiej kultury oraz otwarcie drzwi Instytutu dla wszystkich nią zainteresowanych podpisuję się obiema rękami!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, nie jest zarezerwowane, ale jakby tu powiedzieć...gdy nie ma się poczucia, że jest się gdzieś chcianym, to nie bardzo ma się ochotę w tym uczestniczyć! Dziękuję za poparcie mojego apelu!

    OdpowiedzUsuń
  10. No tośmy sobie ponarzekaliśmy. Co nie znaczy, że akceptuję posunięcia Instytutu (!?).
    Każde dziecko wie; tylko w partyzantce, my rodacy, jednoczymy się.
    Dziś (nawet) część z nas, w stolicy, próbowała się zjednoczyć, 'w słusznym celu'.

    A Niemena, i owszem, a jakże. Mało jestem oryginalna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zafascynowana Francją, Paryżem ,Prowansją,Toskanią, zamkami nad Loarą itp., marzę od roku o zwiedzeniu Francji i poznaniu jej bliżej, mam zamiar nauczyć się przynajmniej podstaw języka zanim tam pojadę, dlatego wpadłam na Twój blog gdyż chcę poznać Francję z innej strony i jak dziś, widzę coś niezbyt miłego i zaskakującego, słyszałam, że Francuzi nie darzą sympatią Anglików ale nie myślałam, że Polaków?...jednakże odpowiada mi ta forma prezentacji, gdyż należę do osób, które cenią sobie prawdę, lojalnośc i rzeczowość, nadal więc pozwolę sobie na obserwowanie Twojego bloga i punktu widzenia, pozdrawiam, Beata:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Profil na facebooku polskiego konsulatu w Kolonii w wiekszosci po niemiecku. Czasem trafi się cos po polsku, ale to naprawde sporadycznie(moze przypadkiem?;-). Jak dla mnie jest to dziwne, bo dla kogo ten profil w koncu jest? Czy naprawde panuje przekonanie, ze emigranci zapominaja polskiego?

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy20.9.13

    Restauracja jest blisko mnie. Przeszlam sie na piechote. Zapytalam sie o wolne miejsca i jedna osoba poinformowala mnie, ze nie ma juz miejsc. Jest to bardzo mala sredniej jakosci restauracyjka, ale przytulna. Nie dziwie sie ze miejsc juz nie ma bo restauracyjka jest malutka , moze miejsc starczy na 20 -25 osob, no chyba, ze gdzies na dole maja dodatkowe pomieszczenia.
    Mozna sie ktoregos dnia spotkac tam na kolacji i nie musimy czekac na zaproszenie Instytutu. My tez potrafimy.Taka jest moja propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bea to wegierskie imie wlascicielki restauracji. Nazwa restauracji umyslnie nawiazuje do Europy Srodkowej, bo wlasciciele nie chca sie ograniczac jedynie do zrodel wegierskich i stad jest Bea'shka : sklep spozywczy, galeria sztuki i knajpka w jednym :)
    No ale po zamknieciu Cracovii, nad czym mocno ubolewam, nie ma w Paryzu prawdziwej restauracji polskiej na poziomie ( a do tych co sie tak okreslaja, nie mialabym ochoty zaprosic wych francuskich znajomych).
    Moze dlatego Pani Ambasadorowa wolala patronowac "fecie" w restauracji bardziej srodkowoeuropejskiej?
    Ciekawe jak sie im udala impreza? Ktos tam byl wsrod czytelnikow?

    Pozdrawiam Nika
    a tu moj wpis o SP Cracovii:
    http://notatkiniki.blogspot.be/2013/05/cracovia-w-paryzu-czyli-najlepsza.html

    Ostatnio moja znajoma zagadala pracujacych tam robotnikow co bedzie na miejscu Cracovii i uslyszala : fast food!
    Bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem też zbulwersowana wiadomością o sprzedaży naszego ,polskiego INSTYTUTU,w którym prawie nic się nie dzieje.Podpisuję się pod wypowiedziami wyżej,że należy ,,wymienić,, starych na nowych kreatywnych ludzi,którzy mają głowy pełne pomysłów i są młodzi duchem.Jestem od 10lat i szukam tej polskości z miernymi skutkami.Podobne wrażenia odniosłam z pewnego koncertu w rocznicę śmierci kompozytora, polskiego pochodzenia w Bibliotece Polskiej w Paryżu w tym roku,że językiem w ,,naszym domu,, był język francuski,ani pół słowa nie słyszałam po polsku,a myślę ,że w placówce kultury z szacunku do swojej OJCZYZNY miło by było nam garstce Polaków słuchających koncertu usłyszeć nasz język .Wyszłam z koncertu z wielkim smutkiem w sercu i w poczuciu niechcianego gościa-intruza.Zostawiłam swój adres mailowy by być informowaną o wydarzeniach kulturalnych,bo trudno jest wyszukać w internecie co i kiedy coś się dzieje i to pozostało bez echa.I jeśli nie wiem o co w tym wszystkim chodzi,to pewnie chodzi o kasę, a nie o nasz wspólny POLSKI INTERES

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem też zbulwersowana wiadomością o sprzedaży naszego ,polskiego INSTYTUTU,w którym prawie nic się nie dzieje.Podpisuję się pod wypowiedziami wyżej,że należy ,,wymienić,, starych na nowych kreatywnych ludzi,którzy mają głowy pełne pomysłów i są młodzi duchem.Jestem od 10lat i szukam tej polskości z miernymi skutkami.Podobne wrażenia odniosłam z pewnego koncertu w rocznicę śmierci kompozytora, polskiego pochodzenia w Bibliotece Polskiej w Paryżu w tym roku,że językiem w ,,naszym domu,, był język francuski,ani pół słowa nie słyszałam po polsku,a myślę ,że w placówce kultury z szacunku do swojej OJCZYZNY miło by było nam garstce Polaków słuchających koncertu usłyszeć nasz język .Wyszłam z koncertu z wielkim smutkiem w sercu i w poczuciu niechcianego gościa-intruza.Zostawiłam swój adres mailowy by być informowaną o wydarzeniach kulturalnych,bo trudno jest wyszukać w internecie co i kiedy coś się dzieje i to pozostało bez echa.I jeśli nie wiem o co w tym wszystkim chodzi,to pewnie chodzi o kasę, a nie o nasz wspólny POLSKI INTERES

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem też zbulwersowana wiadomością o sprzedaży naszego ,polskiego INSTYTUTU,w którym prawie nic się nie dzieje.Podpisuję się pod wypowiedziami wyżej,że należy ,,wymienić,, starych na nowych kreatywnych ludzi,którzy mają głowy pełne pomysłów i są młodzi duchem.Jestem od 10lat i szukam tej polskości z miernymi skutkami.Podobne wrażenia odniosłam z pewnego koncertu w rocznicę śmierci kompozytora, polskiego pochodzenia w Bibliotece Polskiej w Paryżu w tym roku,że językiem w ,,naszym domu,, był język francuski,ani pół słowa nie słyszałam po polsku,a myślę ,że w placówce kultury z szacunku do swojej OJCZYZNY miło by było nam garstce Polaków słuchających koncertu usłyszeć nasz język .Wyszłam z koncertu z wielkim smutkiem w sercu i w poczuciu niechcianego gościa-intruza.Zostawiłam swój adres mailowy by być informowaną o wydarzeniach kulturalnych,bo trudno jest wyszukać w internecie co i kiedy coś się dzieje i to pozostało bez echa.I jeśli nie wiem o co w tym wszystkim chodzi,to pewnie chodzi o kasę, a nie o nasz wspólny POLSKI INTERES

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem też zbulwersowana wiadomością o sprzedaży naszego ,polskiego INSTYTUTU,w którym prawie nic się nie dzieje.Podpisuję się pod wypowiedziami wyżej,że należy ,,wymienić,, starych na nowych kreatywnych ludzi,którzy mają głowy pełne pomysłów i są młodzi duchem.Jestem od 10lat i szukam tej polskości z miernymi skutkami.Podobne wrażenia odniosłam z pewnego koncertu w rocznicę śmierci kompozytora, polskiego pochodzenia w Bibliotece Polskiej w Paryżu w tym roku,że językiem w ,,naszym domu,, był język francuski,ani pół słowa nie słyszałam po polsku,a myślę ,że w placówce kultury z szacunku do swojej OJCZYZNY miło by było nam garstce Polaków słuchających koncertu usłyszeć nasz język .Wyszłam z koncertu z wielkim smutkiem w sercu i w poczuciu niechcianego gościa-intruza.Zostawiłam swój adres mailowy by być informowaną o wydarzeniach kulturalnych,bo trudno jest wyszukać w internecie co i kiedy coś się dzieje i to pozostało bez echa.I jeśli nie wiem o co w tym wszystkim chodzi,to pewnie chodzi o kasę, a nie o nasz wspólny POLSKI INTERES

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem też zbulwersowana wiadomością o sprzedaży naszego ,polskiego INSTYTUTU,w którym prawie nic się nie dzieje.Podpisuję się pod wypowiedziami wyżej,że należy ,,wymienić,, starych na nowych kreatywnych ludzi,którzy mają głowy pełne pomysłów i są młodzi duchem.Jestem od 10lat i szukam tej polskości z miernymi skutkami.Podobne wrażenia odniosłam z pewnego koncertu w rocznicę śmierci kompozytora, polskiego pochodzenia w Bibliotece Polskiej w Paryżu w tym roku,że językiem w ,,naszym domu,, był język francuski,ani pół słowa nie słyszałam po polsku,a myślę ,że w placówce kultury z szacunku do swojej OJCZYZNY miło by było nam garstce Polaków słuchających koncertu usłyszeć nasz język .Wyszłam z koncertu z wielkim smutkiem w sercu i w poczuciu niechcianego gościa-intruza.Zostawiłam swój adres mailowy by być informowaną o wydarzeniach kulturalnych,bo trudno jest wyszukać w internecie co i kiedy coś się dzieje i to pozostało bez echa.I jeśli nie wiem o co w tym wszystkim chodzi,to pewnie chodzi o kasę, a nie o nasz wspólny POLSKI INTERES

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem, czy opublikowało, jakies cuda z tymi postai, znikają gdy naciskam "opublikuj"

    Jako Integrujące Stowarzyszenie Jeden Świat im. prof. Zbigniewa Religi prowadzimy zespół teatralny, malarski, filmowy.
    Chętnie byśmy zaprezentowali twórczość naszych podopiecznych, tym bardziej, ze w większości są to osoby niepełnosprawne.
    Instytut dysponuje przecież dużym holem, salą kinową, na górze pokojami noclegowymi, więc i na wystawę i na występy jest miejsce

    OdpowiedzUsuń