Siedziba paryskiego Sotheby's |
Jeśli będziecie w Paryżu, to zajrzyjcie tam koniecznie, nawet nie po to, żeby coś kupić, ceny i tak są odstraszające dla śmiertelników, ale aby obejrzeć wystawione
dzieła, których nigdy nie zobaczycie w żadnym muzeum, ponieważ były i trafią ponownie do kolekcji prywatnych a także, aby nacieszyć oko przepięknymi wnętrzami pałacu tym bardziej, że wizyta w Sotheby jest bezpłatna.
Właśnie dzisiaj odbywa się aukcja, na której znajdzie się kilkadziesiąt wspaniałych obrazów- Picassa, Basquiata, Caldera, Dubuffeta, de Kooninga czy Balthusa. Wczoraj, można było je obejrzeć spokojnie, bez tłumów, po dwóch piętrach kręciło się zaledwie kilka osób. Nawet byłam zaskoczona, że nie ma żadnych środków zabezpieczających, nikt nawet nie kontroluje mi torebki, podczas, gdy wewnątrz znajdują się obrazy warte kilkanaście milionów. Pod młotek wczoraj i dzisiaj o godz. 18 pójdą obrazy z kolekcji dwóch pań. Pierwsza, to
wnuczka Picassa- Marina Picasso, a właścicielką drugiej kolekcji jest Viviane Jutheau de Witt. W ich zbiorach znalazły się prawdziwe perełki.
Z kolekcji Mariny Picasso pochodzi na przykład ten obraz jej dziadka przedstawiający paletę i głowę byka z 1938 roku wyceniony na bagatela 1-1,5 mln euro.
Ale chyba najwyżej wyceniony został obraz Basquiata, nowojorskiego, czarnoskórego, zmarłego bardzo wcześnie malarza, zaprzyjaśnionego z Andy Warholem "Crown Hotel" kupiony w 1999 roku przez panią de Witt w galerii Mary Bone w Nowym Jorku i warty...5-7 mln, ale... zaczekajmy, jeszcze nie wiadomo jaką cenę otrzyma na licytacji!
To drugie zdjęcie dodaję, aby można było zobaczyć jakiej wielkości jest obraz Basquiata:
Oraz kilka innych interesujących prac:
Balthus, Portret Renee wyceniony na 120-180 tys. euro |
Bliżej nieznana mi malarka o polsko brzmiącym nazwisku: Alice Halicka 8-10 tys. euro |
Chyba szkic do jego fotograficznych poszukiwań: Man Ray -30-40 tys. euro |
Wspaniała Niki de Sainte Phalle |
Anselm Kiefer "Midsummer night" wyc. na 250-350 tys. euro |
Czy Marcel Duchamp "Naga schodząca ze schodów" na 45-55 euro |
Sotheby przed aukcją zamienia się w małe, ale warte uwagi muzeum. A oto kilka zdjęć z niezwykłych wnętrz budynku , prawie pustych sal...
Oraz zaproszenie na aukcję! Wybrać się czy nie?
:) obawiam się, że po Twoich rekomendacjach, wnętrza te będą równie tłoczne jak reszta ;), ale taka gratka...dziękuję, że dzielisz się takimi miejscami, które inni zachowują tylko dla siebie
OdpowiedzUsuńP.S. I miło dostać zaproszenie z Twoją twarzą ;)
To wielka przyjemność dzielić się z innymi, a jeszcze większa, wiedzieć, że inni to doceniają! Dziękuję za bardzo miłe słowa!
UsuńKocham tę ulicę :)))
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Podczas mojej wczorajszej eskapady przeszłam i przejechałam ( na rowerze-Velibie-to była premiera! ) tę ulicę wzdłuż i wszerz i naprawdę odkryłam mnóstwo przeuroczych podwórek, sklepików designerskich, nie tylko tych najdroższych i markowych. Urocze miejsce, zgadzam się!
UsuńKochana holly, dzięki Wiki można dowiedzieć się niejednego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Alicja_Halicka, lub nawet pooglądać obrazy : www.google.pl/search?q=alice+halicka&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=A6CwUeb4K4fWtAblooHgBg&sqi=2&ved=0CD0QsAQ&biw=1366&bih=630
OdpowiedzUsuńWspaniała opowieść!
Ewo,
OdpowiedzUsuńJesteś niezastąpiona wyszukiwaniu informacji! Cóż za niezwykła osoba ta pani Halicka. Znała wszystkich: van Dongena, Apollinaire'a, Bretona, Braque'a a do tego dowiedziałam się, że poślubiła malarza, Polaka, który nazywał się Louis Marcoussis a w rzeczywistości był to Ludwik Markus...Zdaje się, że widziałam kilka jego obrazów w Sotheby, ale nie wiedząc tego, co wiem dzisiaj, nie zwróciłam uwagi...Wielkie dzięki za informację
A ja tak jak Jo mogę podzielić troskę o to, czy miejsce to po twoim wpisie zostanie równie niezaludnione, jak przed. Czy dobrze zrozumiałam, że nabyłaś rower? (jeśli tak to zbieg okoliczności, bo ja również)
OdpowiedzUsuńGuciu,
UsuńNie, pożyczyłam Velib na jeden dzień i było naprawdę cudnie! Nie wiem czemu, ale obawiałam się jak dotąd paryskiego ruchu, ale nic to, gdy pedałujesz bulwarem Włochów (des Italiens) w stronę Opery, to naprawdę dreszcze przechodzą po plecach. Wykupiłam karnet na rok...A jak Twoje rowerowe doświadczenia? Czy nie jest to najwspanialszy środek komunikacji?
Na razie oswajam się ze sprzętem (pierwszym w życiu rowerem) i mając do wyboru rower-książkę zawsze wybiorę książkę (niestety), ale nie poddaję się, bo rozsądek i zdrowie przekonują, aby próbować dalej.
UsuńGuciu, ćwicz rower! Gdy przyjedziesz na jesieni do Paryża, może uda nam się zorganizować wspólną przejażdżkę? To kosztuje 1,70 euro za dzień, naprawdę niewiele, biorąc pod uwagę przyjemności. Ja myślę mniej o zdrowiu i rozsądku bo czyż jest zdrowym albo rozsądnym uczestniczenie w tym potwornym ruchu, wdychanie spalin i narażanie się na rozmaitego rodzaju niebezpieczeństwa-nie, ale za to jaka przyjemność!
UsuńJa tez mam roczne abonamenty : na Velib w Paryzu i na Villo w Brukseli. Daje to duze poczucie swobody. Tym bardziej, ze dzieki aplikacji na smartphonie mozna szybko zlokalizowac najblizsza "stacje" i nawet sprawdzic ile na niej rowerow a ile wolnych miejsc. Nazywa sie All Bikes Now. Naprawde praktyczna rzecz.
OdpowiedzUsuńWracajac do twego wpisu, to bardzo ciekawe. Jak zwykle wiele ciekawostek. No i jak widac udalo ci sie zrobic dobre zdjecia, a w wiekszosci muzeow nie pozwalaja i trzeba robic chylkiem ... o ile w ogole sie da :)
Pozdrawiam
Nika
PS Ja tez wczoraj bylam na ciekawej wystawie, ale dopiero teraz zabiore sie do relacji bo caly dzien mialam "pracujacy" :)
Ja w wypożyczaniu rowerów dopiero debiutuję, aplikację oczywiście natychmiast ściągnęłam, ale niestety w czasie realnym, nie pokrywa się z ilością rowerów na stacjach. Ponadto, niektóre są zepsute, ale o tym aplikacja wiedzieć nie może...Co nie zmienia faktu, że weekend upłynie mi pod znakiem Velibów!
UsuńCzekam w takim razie na relację!
Holly, mów do mnie jeszcze... Teraz chyba kolej na wycieczkę po Christie`s mieszczącym się po sąsiedzku, bo przy Avenue Matignon :)
OdpowiedzUsuńdziekuje za ten post, wspaniala kolekcje nam przedstawilas i to do obejrzenia bez kolejek. Jak tylko uda mi sie byc kolejny raz w Paryzu nie odmowie sobie. pozdrawiam serdecznie. Monika.
OdpowiedzUsuńPS. Biore sie za cztanie innych postow.
I po ustronnym, mało znanym miejscu w Paryżu. Teraz będą tam tłumy:-)
OdpowiedzUsuńMoże trochę nie na temat ale uwielbiam Paryskie sufity! Sama mieszkam w kamienicy z 1900 roku mam sufit z fasetami i ze stiukami. Wnętrza Sotheby są rzeczywiście niezwykłe. Dominika
OdpowiedzUsuń