foto

foto

czwartek, 4 kwietnia 2013

Francja z nosem na kwintę czyli od afery do afery...


Dla zagranicznego obserwatora, Francja jest bez wątpienia krajem fascynującym. Niekoniecznie dlatego, że produkuje niezliczoną ilość win, serów czy wystaw, ale również dlatego, że jest krainą nigdy nie kończących się  afer. Rozmaitych: obyczajowych, politycznych, gospodarczych. Nieustannie coś się dzieje, coś się zmienia. Budzimy się rano, włączamy radio i dowiadujemy się, że „prokurator zażądał śledztwa w sprawie…”… Nie ucichła na dobre sprawa DSK, niedoszłego prezydenta, któremu wymknęła się spod kontroli „swoboda seksualna”, gdy rozpoczął się jego proces o stręczycielstwo w Lille(sprawa pod nazwą afery Carlton nie jest jeszcze zamknięta) . 

Przed kilkoma tygodniami cała prasa huczała o książce francuskiej dziennikarki argentyńskiego pochodzenia i temperamentu, która na początku 2012 roku, czyli całkiem niedawno i już po sprawie hotelu Sofitel, miała siedmiomiesięczny romans z niedoszłym prezydentem, który skrupulatnie opisała w książce wydanej w wydawnictwie Stock, "Piękna i bestia". Fragmenty opublikował "Le Nouvel Observateur" (coś w rodzaju naszej Polityki) oraz oczywiście peany wypisywała LIBERATION (jako, że dziennikarka w tym dzienniku pracuje). Francja wstrzymała oddech, gdy sprawa z powództwa DSK trafiła do sądu, bo  bohater książki zażądał wstrzymania publikacji. Ale Francja, w której wolność słowa jest najwyższą wartością Republiki, nie mogła zakazać opublikowania tej książki. I nie zakazała, sąd zdecydował jedynie, że każdy egzemplarz wyposażony zostanie w adnotację, że z przedstawionymi faktami nie zgadza się główny zainteresowany nazywany przez Marcelę Iacub  „pół człowiekiem, pół świnią”a i innych podobnych komplementów pod jego adresem w tej książce nie brakowało…Dzieło pani Iacub przeczytałam (na stojąco we FNAC-u), miałam nawet o nim napisać, ale mimo moich dalece libertyńskich poglądów, dostałam wypieków na twarzy i zrobiło mi się wstyd, że czytam takie sprośności. Ale to nie koniec.

Od nastania rządów Francois, Francja miała się oczyścić z grzechów, rozpocząć post, wstrzemięźliwość w wydatkach, słowem, założyć na głowę worek pokutniczy. Nowa moralność miała obowiązywać wszystkich bez wyjątku, dzieci, młodzież, dorosłych, ale przede wszystkich znajdujących się na wierchuszce członków rządu francuskiego. Miało być „normalnie”. Ale znów nie jest.

rys. Burki
Od kilku dni a  nawet tygodni, Francją wstrząsa kolejny skandal, którego bohaterem jest przystojny, z wysoką reputacją, chirurg od implantów włosów i minister budżetu w rządzie Francois Hollande’a- Jerome Cahuzac. Portal „Mediapart”-najlepsze inwestygacyjne media we Francji ujawnił, że Cahuzac ukrywa przed fiskiem pieniądze w Szwajcarii. Minister idzie w zaparte-nigdy żadnego konta w Szwajcarii nie miałem- zaklina się przed parlamentem(czytaj-nie byłem oszustem podatkowym), Szwajcarzy kilka dni później to potwierdzają i nagle, przedwczoraj, przyznaje się-tak miałem konto w Szwajcarii, którego nie ujawniałem urzędowi podatkowemu. Bum! Wczorajsze radio i telewizja mówiły o kryzysie moralnym, demokracji, politycznym i nie wiem jeszcze jakim. Opozycja domaga się ustąpienia rządu, więcej-rozwiązania parlamentu…Felieton trwa, a ja się raduję. Nie dlatego, że cieszę się z cudzych nieszczęść, ale dlatego, że żyję w pasjonującym kraju, który codziennie mam okazję śledzić i poznawać. Ciekawe czasy we Francji, nie ulega wątpliwości!


7 komentarzy:

  1. Zazdroszczę, nie żeby nic się u nas nie działo...
    Zazdroszczę, bo 'wolność słowa jest najwyższą wartością Republiki'. U nas niby też, ale coraz częściej przekonujemy się, że niby.

    A dlaczego się przyznał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno ruszyły go wyrzuty sumienia ;)

      Usuń
    2. Wyrzuty sumienia? Dawno niema ich na rynku.

      Usuń
  2. Jasne! Pewnie wolał sie przyznać zanim wytocza ciężka artylerie!!! Prawda jest taka, ze francuscy politycy nie pozwalają sie nam nudzić!

    OdpowiedzUsuń
  3. :) jednym zdaniem - nie jest nudno ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. aż mnie kusi na tę książkę:) Twój opis super.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście możemy Ci pozazdrościć ;) Zdecydowanie ciekawsze są afery wokół pieniędzy i seksu, niż padliny w masarniach i wyklinających dyrektorek...

    OdpowiedzUsuń