Umówiłam się rano. I spóźniłam, bo znaleziono groźną paczkę, bo metro…Miałam wracać i zanurzyć się w moich robótkach, ale nie.
Słońce w górze, świeci jak w marcu. Brakuje mi przecież witaminy D, a więc
zostanę, ze słońcem, z katedrą, nad brzegiem rzeki, która się ulewa.
Gdy miasto tak błyszczy w słońcu, to tak jakby wystroiło się na święto. Ubrane w jasne promyki działa kojąco, odstresowuje, jak balsam...
W Notre Dame podniecony tłum. Policzyłam. Jest
ich dziewięć. Dziewięć nowych, a może odnowionych dzwonów. Każdy inny, inne ma
imię, wagę, kształt i wielkość. Już niedługo będzie możne je usłyszeć. Ale nie
dziś, nie teraz.
Rzeka wylewa. Ulubione miejsce spotkania zakochanych znalazło się pod
wodą. Gdzie się podzieją, gdy nadejdzie ich święto?
Na rzece ruch. Ścigają się wydłużone pirogi z
metalu. I znikają za zakrętem, tam gdzie kończy się wyspa.
Zanurzone przystanie wieczornych bali, zamienione w wyspy. Bez dostępu.
Ale przed katedrą kwitną już fiołki i niebieskie bratki. Ot takie sobie przedwiośnie...Ale chyba już nabrałam rumieńców-czas wracać.
Piękne zdjęcia i sama opowieść o wyjątkowym mieście. Niedługo i u nas zakwitną fiołki. Znam takie miejsce. A katedra? Byłem.
OdpowiedzUsuń
UsuńA czy można wiedzieć, gdzie jest to miejsce, w którym w środku zimy kwitną fiołki?
Na przykład w Tuluzie :)
Usuńhttp://notatkiniki.blogspot.fr/2013/02/fioki-w-tuluzie.html
Odmiana tuluzanska kwitnie od listopada do marca, a teraz przez cały luty świętują tam fiolki, bo to emblemat i symbol tego miasta...
A jedliście kandyzowane płatki fiołków? :-)))
UsuńJeszcze nie, ale nie kandyzowane tak! W restauracji w Antibes...
Ależ wiosennie! A dzwony muszą niesamowicie wyglądać.
OdpowiedzUsuń
UsuńDzwonom zrobiłam piękne portrety, mają niesamowite imiona: Maurycy, Gabriel, Marcel... nie wiedziałam, że dzwony mogą mieć imiona!
Fiołki, bratki, błękitne niebo - serce rośnie! Dobrze wiedzieć, że gdzieś już zaczęła się wiosna :)
OdpowiedzUsuń
UsuńNo....tak nie końca, na jutro zapowiadają już niestety śnieg...Ale dziś było naprawdę cudnie!
Niesamowite bo przeciez dwa tygodnie Paryz był zasypany sniegiem....
OdpowiedzUsuń
UsuńPowiedzmy raczej skromne 2-3 dni...Ale jutro ma padać od nowa, to chyba była tylko taka bardzo skromna zapowiedź przedwiośnia...
Wspaniały spacer po wczesno-wisoennym Paryżu.
OdpowiedzUsuńAh.. jak ja tęsknię za nim...
Pozdrawiam
UsuńTo trzeba wsiąść w samolot i przylecieć...dzisiaj to nie tak trudno jak kiedyś!
Ach, czy możesz te dzwony zatrzymać, aż ja się pojawię :) Takie piękne, lśniące i błyszczące, brakuje tylko dzwonnika, który by z nimi rozmawiał, ewentualnie ja mogłabym się pożalić dzwonom, a może i podzielić radością :)
OdpowiedzUsuń
UsuńAleż Guciamal, one będą bić na Twój przyjazd! Bałam się, że może mnie już tu nie będzie, ale klamka zapadła, co najmniej przez dwa najbliższe lata jeszcze tu jestem...nowych dzwonów posłuchamy razem!
Uff, to kamień z serca i z powodu dzwonów i Twojego pozostania jeszcze przez "chwilę" :)bo też się trochę bałam, że odfruniesz
UsuńZalewa Paryż? barbarzyństwo!
OdpowiedzUsuńKolejne zaskoczenie; nawet bliskość możliwej katastrofy nie odbiera P. urody.
Nie ma to jak czułe oko utalentowanej i... rumianej fotografki.
Piękny spacer.
OdpowiedzUsuńHolly, podaj wszystkie imiona dzwonów.
Ciekawa jestem czy są tam zamontowane na stałe czy tylko tymczasowo?
Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńEwo,
Na stałe i zabrzmią po raz pierwszy tak jak w XVIII wieku 23 marca 2013. na tej stronie : http://www.notredamedeparis2013.com/projets/nouvelle-sonnerie-de-cloches/ znajdziesz nie tylko nazwy wszystkich dzwonów, ale również zdjęcia z ich realizacji oraz jak zabrzmią, gdy zostaną już zainstalowane. Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania, to oczywiście chętnie odpowiem. Pozdrawiam serdecznie!
Zaraz tam zajrzę. Pozdrawiam ciepło z zimowego białego Supraśla na Podlasiu :)))*
UsuńKto wie, może wpadnę do Paryża na ten moment...
Buziaki :)
OdpowiedzUsuńTo musi być u Ciebie pięknie! Podlasie uwielbiam, spędzałam tam dwukrotnie Sylwestra, przepiękne widoki, śnieg, natura, ludzie i kuchnia! Mam nawet w domu książkę kucharską Podlasia. A jak się niedawno dowiedziałam, w Supraślu pracuje mój znajomy ze studiów Piotr Tomaszuk, w teatrze Wierszalin. Ja też marzę, żeby kiedyś dojechać do Supraśla...
Jaki ten świat mały. Przyjeżdżaj do Supraśla. Piszę o nim na moim blogu i publikuje dużo zdjęć.
UsuńJa z kolei mieszkałam przez cztery lata w Paryżu, przy 49, Boulevard de Courcelles, tuż obok Parku Monceau, oczywiście w chambre de bonne. To dawne dzieje, lata 81-85.
Później odwiedzałam Francję wielokrotnie...
Od lat noszę się z zamiarem opowiedzenia mojej historii paryskiej. Nie tak dawno natrafiłam na Twojego bloga, odnajdując w nim ciekawe tematy...
Uściski
UsuńTo natychmiast zaglądam na Twojego bloga...
To pozostaje mi już tylko dodać, że ja mieszkam przy rue de Courcelles, a zdJęcie na blogu, to widok z okna, na końcu jest Boulevard...do parku Monceau chodzę często. Z Podlasiem wiąże się też taka historia. Mieszkała u mnie, wówczas w Genewie, przez trzy lata, pewna młoda dziewczyna. Pokazywałam jej Paryż i najpiękniejsze zakątki Szwajcarii, jeździłyśmy na nartach i sankach, kąpałyśmy się w jeziorze genewskim, ale ona uważała, że najpiękniejsze miejsce na świecie to Tymianki Bucie...to koło Ciechanowca i bez przerwy tam uciekała aż...w końcu uciekła na zawsze. Dużo mi opowiadała o Podlasiu, stąd wiążą mnie akurat z tym regionem w Polsce naprawdę wspaniałe wspomnienia...Pozdrawiam serdecznie!
W Parku Monceau jeździliśmy z mężem na wrotkach po wyasfaltowanej ścieżce tuż obok marmurowego pomnika Chopina, najładniejszego chyba ze wszystkich pomników poświęconych temu artyście. Za każdym razem kiedy jestem w Paryżu zaglądam tam i sprawdzam, czy Gerge Sand nie zmieniła swojej pozy i nadal z takim samym rozmarzeniem słucha grającego Fryderyka...
Usuńooo śliczne kwiatki i pewnie niedługo przysypie je znów snieg.
OdpowiedzUsuń
UsuńCzekamy, prawdopodobnie już dziś wieczorem...
Piękne zdjęcia:) Dzwony skradły mi serce... A z Podlasiem coś jest na rzeczy:) - dwukrotnie z wakacji w Paryżu jechałam na dalszą część wypoczynku na Podlasie i oba miejsca cudne, każde w swoim rodzaju:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia znad polskiego morza:)
UsuńDziękuję za pozdrowienia znad morza. Na Podlasiu urzekł mnie ścięty lodem przełom Bugu! Niezapomniane przeżycie!
Codziennie z lekkim dreszczem obserwuję coraz wyższy poziom wody na Sekwanie... Te drzewa wyglądają tak dziwnie, wystając z wody, takie nagle małe i kruche.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło niestrudzoną Spacerowiczkę!
OdpowiedzUsuńBrzegi są na tyle dobrze zabezpieczone, że chyba nie wyleje? Ale faktycznie, ja też zwróciłam uwagę na dość wysoki poziom. Pewnie śniegi topnieją a przede wszystkim ciągle pada...Pozdrawiam wiernego czytelnika!