„Więzienie,
to nie jest znowu takie złe miejsce dla tych, którzy myślą”
Strach. Pokonać strach. Pokonać strach, aby
przeciwstawić się zniewoleniu, dyktaturze, zbrodni. Gdybym nigdy nie stanęła
twarzą w twarz przed kordonem policji, to nigdy nie wiedziałabym, ile trzeba
mieć w sobie siły i odwagi, aby nie uciec, nie przestraszyć się i nie szukać
argumentów za nie braniem na siebie ryzyka. Właśnie dlatego tak bardzo sobie
cenę tych, którzy potrafią się nie bać. Ci najbardziej odważni przeskakiwali przez bramę
stoczni, ginęli na placu Tiananmen, burzyli Bastylię albo głosili stosowanie
biernego oporu. Ale im wszystkim chodziło o to samo. O niepoddawanie się
opresji i dyktaturze, o wolność myśli i wypowiedzi- obywatelskiej, ale także
artystycznej.
Po procesie grupy Pussy Riot, francuski
dziennik „Liberation” na pierwszej stronie gazety umieścił zdjęcie zbuntowanych
dziewczyn komentując wyrok w procesie artystek genialnym tytułem: „Gułag za
piosenkę”. Tego samego dnia nasza „Gazeta Wyborcza”(wylądowałam tego dnia w
Warszawie)-utworzona przed laty przez innego rewolucjonistę poświęcała swoją
pierwszą stronę wizycie Patriarchy rosyjskiego Kiryła w Warszawie, proces
młodych dziewcząt zszedł na drugi plan. Owszem, informowano, ale dyskretnie.
Ważniejsze stała się jedność polskiego kościoła katolickiego i rosyjskiego kościoła
prawosławnego. Rosyjskiego kościoła prawosławnego, który jest na usługach Putina.
A dziewczyny z Pussy Riot? Czy naprawdę dopuściły się bluźnierstwa, czy też
tkwi w nich ta rebeliancka siła, której boi się autorytarny reżim w Rosji?
Hołd rosyjskiej grupie złożył paryski palais de Tokyo, organizując
ad hoc, pierwszy alert artystyczny. Ten alert to zaproszenie, jakie otrzymał
rosyjski artysta, Andriej Jerofiejew na zagospodarowanie przestrzeni Pałacu w
reakcji na bieżące wydarzenia –polityczne ekonomiczne czy też emocjonalne.
Gdy wchodzi się do środka, to pierwszym
obrazem, jaki rzuca nam się w oczy jest duży ekran, na którym non stop
wyświetlane są obrazy z performance’u wykonanego w soborze Chrystusa Zbawiciela,
łącznie z zatrzymaniem artystek przez służby bezpieczeństwa i wyprowadzeniem ze
Świątyni. Następnie windą wjeżdża się na piętro i tam można obejrzeć serię
karykatur z procesu Pussy Riot. Na włączonym telewizorze widać też mszę
odprawianą przez patriarchę Cyryla, podczas której potępia on występy grupy.
Zamieszono również wypowiedzi odważnych
dziewczyn z Pussy Riot:
„La prison est un endroit pas mal pour ceux
qui pensent”
„Więzienie, to nie jest znowu takie złe
miejsce dla tych, którzy myślą”
Nadia Tołokonnikowa
Brawo dla Palais de Tokyo!
Pięknie wyrażona myśl; czy może przydać się w gułagu? W Polsce aż za dobrze wiemy co to są gułagi i co spotka młode dziewczyny.
OdpowiedzUsuńWszelkie inicjatywy środowisk związanych z kulturą w obronie wolności dziewczyn są cenne, tylko niestety nie zrobią wrażenia na decydentach w Rosji. Jest na to wiele dowodów.
Czasy geopolityczne się zmieniają, świadomość i solidarność ludzi powoli wzrasta. Nie zmieniają się jednak tzw.racje stanu. Człowiek wciąż nie jest wolny w poglądach i sposobach ich okazywania. U nas też pozywa się do sądów artystów; prawdziwe przestępstwa uchodzą bezkarnie.
Tak więc to nie jest 'gułag za piosenkę' jak krzyczą nagłówki, to zbyt wielkie, populistyczne wręcz uproszczenie. Co więc możemy zrobić, razem i każdy z osobna? Odpowiedzmy sobie...
Postawiłaś bardzo ważne pytanie. Ja nie potrafię na nie odpowiedzieć, może nie zapominać, dawać świadectwo, informować…
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, dołączam się do braw chociaż... równocześnie nie mogę myśleć, że ten wybór jest trochę "koniunkturalny". To taka sztuka "en service", w służbie, oczywiście popieram ideę ale...
OdpowiedzUsuńAleż sztuka zawsze służyła ludziom, na różny sposób...ku pokrzepieniu serc również.
OdpowiedzUsuń