Tak wygląda wejście do "Neptuna"
Kiedyś dawno temu kupiłam opasłą księgę „Paryskie wnętrza” Lisy Lovatt-Smith (mam ją
nadal!) Z namaszczeniem przewracałam kartki tej księgi, przyglądając się niezwykle
starannie zaaranżowanym wnętrzom, pełnych tajemniczych, starych mebli, najdziwniejszych
bibelotów, starej porcelany i szkła. Były to
przede wszystkim zdjęcia mieszkań urządzonych przez aktorów (Isabelle
Adjani!), znanych architektów , projektantów mody, modelek (Ines de Fresange!) ale
też dekoratorów wnętrz i zbieraczy staroci. Oryginalnie zaprojektowane lofty sąsiadowały
z zagraconymi po sufit poddaszami, pełnymi przedmiotów, których nigdy nie
spotkacie w zwyczajnych sklepach. Ale najciekawsze były podpisy pod zdjęciami,
gdy mieszkańcy tych cudownych wnętrz opowiadali w jaki sposób „zdobyli” wszystkie te urocze
przedmioty. Najczęściej padało wówczas owo magiczne w języku francuskim słowo
„chiner” co kiedyś oznaczało otrzymywać za darmo, a dziś wyszukać wartościową
rzecz za niewielką cenę.
O książce tej, paryskich wnętrzach i
„chinowaniu” przypomniałam sobie natrafiając zupełnie przypadkowo ( w
poszukiwaniu biblioteczki!) na raj dla amatorów staroci. Oczywiście pełno w
Paryżu pchlich targów, w Saint-Ouen i Vanves (ale drogo!), koło targu Alligre
(tanio i dużo oryginalnych rzeczy), w wioskach antywariuszy (Village Suisse i
Saint Paul- można czasem coś znaleźć) ale tak naprawdę, jak dotąd najlepszym
adresem wydawały mi się być targi uliczne. Oto adres, pod którym codziennie
można się dowiedzieć gdzie się odbywają na terenie nie tylko Paryża, ale całej
Francji wszelkiego rodzaj „czyszczenia strychów, salony antykwariuszy i targi,
na których można znaleźć piękne starocie: http://vide-greniers.org
Ale tym niecodziennym rajem, który odkryłam
przed dwoma dniami okazał się „ Neptun” w Montreuil. Jest to organizacja charytatywna,
która udziela pomocy osobom jej potrzebującym, wydaje 350 posiłków dziennie, ale
oprócz tego prowadzi sprzedaż mebli, książek, sprzętu gospodarstwa domowego,
staroci, płyt i wszelkiego rodzaju bibelotów. Skąd to wszystko bierze? Otóż
opróżniając paryskie mieszkania –po przeprowadzce, zmianie właściciela, spadku. Można więc znaleźć naprawdę perełki. Najbardziej zaskakuje jednak
niezwykły gust i talent w prezentacji…Zresztą
zobaczcie sami, bo aż trudno w to uwierzyć…Ja oniemiałam! W tym „sklepie”
zaopatrują się paryscy handlarze starociami, filmowcy szukający kostiumów z
epoki, amatorzy „vintage” i tacy jak ja, amatorzy pięknych starych wnętrz…
Polecam!
Adres: Neptune, 32, bd Paul Vaillant
Couturier, 93100 Montreuil, metro Mairie de Montreuil,
Ach holly, cuda! Czy tam dojeżdża się M 9?
OdpowiedzUsuńOkazuje się wystarcza przekroczyć "obwodnicę", a Paryż zmienia się czarodziejsko i czarownie.
Zdjęcia (jak zwykle) bajeczne. Pozdrawiam
Ewo, zdjęcia zrobione na chybcika, w ukryciu, pokazują tylko niewielką cząstkę tego raju, do którego chętnie się z Tobą wybiorę podczas Twojej najbliższej wizyty w Paryżu. Tak, linia 9, do końca, ale tylko kilka minut spacerkiem. A Montreuil jest przeuroczym, malutkim miasteczkiem, pełnym nowoczesnych, architektonicznych ciekawostek…
UsuńRzeczywiście, niezwykła kopalnia skarbów.
OdpowiedzUsuńChyba bym stamtąd nie wyszła,,, takie cuda!
OdpowiedzUsuńGdybym nie musiała, to też bym stamtąd nie wyszła...
UsuńPewnie wyszłabym z pełnymi siatami :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam, to wszyscy wychodzą z pełnymi siatkami…
UsuńCiekawa jestem, czy coś tam nabyłaś? I zawsze widząc zdjęcia z takich miejsc jestem pełna podziwu dla fotografa, ja się zawsze strasznie kryguję w takich miejscach z pstrykaniem fotek, a twoje są prześliczne
OdpowiedzUsuńMiałam jeszcze tego dnia w programie wizytę u bukinistów a jak się znam, to wówczas potrzebne mi są wolne ręce więc wysłuchałam głosu rozsądku i kupiłam przepiękny czarny kapelusz! Tak cudny, że nie mogę się z nim rozstać. Wczoraj spacerując w nim przy kanale Sw. Marcina ktoś mi żartobliwie zwrócił mi uwagę, „Proszę pani, ale do Hipodromu (pewnie w Longchamps!) to nie tędy…” –jest naprawdę bardzo elegancki! Ale wypatrzyłam tam tyle rzeczy, że pewnie wrócę tam jeszcze w tym tygodniu…
UsuńTeraz rozbudziłaś moją ciekawość do granic wytrzymałości. Oczekuję w następnym wpisie zdjęcia kapelusza, o głowę w kapeluszu nie śmiem prosić :) A zakup całkiem rozsądny- ręce pozostały wolne :)
OdpowiedzUsuńObiecuję! Przy najbliższej okazji!
UsuńTo moje klimaty!
OdpowiedzUsuńA nie podałas cen tych skarbów. U mnie na południu to wszystko kupuje się za bezcen i mozna znaleźć niezwykłe okazje! Sama w ubiegłą niedzielę pracowałam z Anglikami na vide greniere w Lezignan, zbieralismy fundusze na Christian Society. Uwielbiam spacery wśród straganów staroci, masz 20 euro i w siatki się nie mieszczą różne towary, czasami nawet do samochodu. Mój mąż ostatnio kupił za 4 ! euro taki praktyczny kominek, nie grill, ale prawdziwy metalowy kominek przenosny do ogrodu, nie mogł go do samochodu zapakować, a 20 euro dał za prawdziwą, zabytkową lampę naftową. Kiedys kupilismy dwa zyrandole z wiatrakami po 3 euro! Każdy coś znajdzie dla siebie. Pisałam o tym wiele razy, uwielbiam tak spedzac niedziele z mężem, bo sobie wspominamy dawne czasy, a on zamienia się w młodego chłopaka. Ja zawsze kupuję prowansalskie pamiątki dla przyjaciół.
OdpowiedzUsuńCena chyba raczej "nagłowę klienta", ale można spokojnie negocjować...
Usuńadres zapisuję ;), oj, bo będziemy Cię namawiać, żebyś więcej zdjęć z takich miejsc robiła, a potem za Twoim pośrednictwem kupować będziemy chcieli ;)
OdpowiedzUsuńJak odkryłaś, Holly, to wspaniałe miejsce? Przez przypadek? Przypomniałaś mi o mojej ulubionej stronie informującej o vide greniere. Wertowałam ją przed każdym weekendem w poszukiwaniu ciekawych giełd w Paryżu i okolicach. Na zdjęciach widzę sporo porcelany vintage, ale i kilkusetletnie perełki na pewno się trafiają.
OdpowiedzUsuńReklamuję ja ci ten Paryż jak mogę i nic!
OdpowiedzUsuńHolly Droga, że niby to wszystko dla mnie??? ;)
OdpowiedzUsuńPatrzę sobie i myślę, co bym ja chciała z tych półek, ale cóż, mój metraż jakby mógł to by się w głowę pukał... Ale dziękuję za adres, i tak pojadę, a co!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa strona. Jako fanka literatury francuskiej i paryskiego szyku na pewno będę zaglądać, by horyzonty poszerzyć :)