Bohater powiesci, Antoine, z zawodu architekt, przezywa kryzys wieku sredniego. Wszystko mu sie sypie. Zona - Astrid porzuca go dla poznanego na wakacjach w Klubie Med fotografa, praca go nudzi, z dorastajaca trojka dzieci nie potrafi nawiazac kontaktu i denerwuja go podle uklady z ojcem tyranem. Jedynym swiatelkiem w tunelu jest siostra - Melanie. Laczy ich bardzo wiele, ale chyba najbardziej smierc matki, gdy byli jeszcze malymi dziecmi. Z okazji czterdziestych urodzin, Antoine zaprasza Melanie do Noirmoutier, na magiczna wyspe plywowa polozona nad Atlantykiem, gdzie jako dzieci spedzali co roku wakacje z rodzicami i dziadkami. Po raz ostatni w 1973 roku. Ma to wiec byc wyprawa do krainy wspomnien i dziecinstwa. Dowiadujemy sie, ze gdy utracili matke, ojciec sie z dnia na dzien zmienil sie z czulego, cieplego tatusia w zimnego despote, narzucajacego dzieciom bezwzgledna dyscypline. W dodatku dosc szybko sie ozenil a ani Antoine, ani Melanie nie mieli z macocha zbyt dobrych ukladow.Odwiedzajac w Noirmoutier miejsca, ktore pamietaja z dziecinstwa, sa czesto rozpoznawani przez wlascicieli hoteli i restauracji.Podroz w dziecinstwo jest dla obojga ogromnym przezyciem.
Wracajac z urodzinowej eskapady, Melanie decyduje sie wyjawic bratu wielki sekret, gdy nagle, z niewyjasnionych przyczyn, prowadzac samochod , skreca w balustrade. Antoinowi udaje sie wyciagnac siostre z wraku samochodu. Jemu nic nie jest, ale siostra jest ciezko polamana i nie pamieta absolutnie nic, z tego co chciala wyjawic bratu. W ten sposob Tatiana de Rosnay buduje napiecie, ktore bedzie rosnac przez cala powiesc. Tajemnica, ktora miala sie podzielic Melanie, w koncu zostaje ujawniona, ale stanowi dopiero poczatek zagadki, z ktora bedzie sie zmagac bohater.
Antoine zaczyna szperac na wlasna reke i po nitce do klebka, tajemnica smierci matki zaczyna sie powoli rozplatywac. Ponadto bohaterowi powraca chec do zycia dzieki spotkanej podczas pobytu w szpitalu seksownej Angeli , zajmujacej sie zawodowo tanatopraksja.
Sama fabula jest czesto szyta grubymi nicmi, sporo w niej sytuacji i wydarzen naciaganych. Takich na przyklad jak smierc najlepszej przyjaciolki corki, Pauliny, ktora pozwala Antoine'owi na nawiazanie urwanego kontaktu z corka, czy tez choroba ojca.. Malo wiarygodne sa tez klopoty z synem, ktory z kolegami podczas imprezy demoluje mieszkanie kolezanki. Nie ma tez w Boomerangu” specjalnych poszukiwan ani w sferze jezyka ani konstrukcji. Niemniej jednak powiesc Tatiany de Rosnay czyta sie dobrze. Autorka znakomice wlada technika opisu realistycznych scen z zycia, humorem i potrafi tez zbudowac zwarta akcje. Podobal mi sie rowniez bardzo prosty, bezposredni jezyk. Moze rowniez zainteresowac opis wielopokoleniowej francuskiej rodziny, ojca Antoine’a, despotycznego i zimnego adwokata czy tez rodzicow Astrid, obsesyjnie przestrzegajacych zasad zdrowego zycia bioracych swoje zrodla w ich hippisowskiej mlodosci lat 60-tych.
Ciekawie jest tez przeprowadzona wspolzaleznosc miedzy rodzajem edukacji jaka otrzymali rodzice Antoine’a i Astrid a metodami stosowanymi przez nich wobec dzieci. Podczas gdy Antoine, wychowany w rygorze, wobec wlasnych dzieci jest calkowicie tolerancyjny, Astrid przeciwnie, rosla w klimacie skrajnej tolerancji i dlatego stala sie wymagajaca, zdyscyplinowana i rygorystyczna do bolu.
Mimo jednak przyjemnej lektury ma sie wrazenie, ze plywa sie po powierzchni, ze cala historia zostala uszyta na potrzeby czytelnika szukajacego przyjemnje lektury na wakacje, nie wiecej. Razi mnie tez ilosc cliché i schematow. Jesli juz zona Antoine'a zdradza, to oczywiscie z mlodszym i bardziej wysportowanym niz maz. Jesli juz mowa o nastolatkach, to oczywiscie musza byc z nimi problemy. Wszystko jest w tej ksiazce wykalkulowane po to zeby sie podobac przecietnemu czytelnikowi. Nie ma w Boomerangu zadnej zadry, zadnej autentyczenj tragedii i nawet smierc trzynastoletniej Pauliny zamyka sie krotkim opisem w kilku zdaniach.
Ale moze wlasnie to jest tajemnica sukcesu autorki, ktora jest najczesciej tlumaczona pisarka francukojezyczna w Europie.
Nie znam tej autorki, trzeba nadrobić!
OdpowiedzUsuńMysle, ze warto. Wczorajsza noc spedzilam na czytaniu najwazniejszej powiesci Tatiany i nie moglam sie oderwac! Po polsku i angielsku nosi ona tytul "Klucz Sary" a dzis przechodzac przez plac Bastylii dostrzeglam reklame tego filmu, wchodzi 13 pazdziernika w Paryzu do kin pod tytulem "Elle s'appelait Sarah" de Gilles Paquet-Brenner. Nie wiem czy film bedzie lepszy od ksiazki...
OdpowiedzUsuń