Nie, nie bedzie ani o „Café Flore” ani o „Deux Magots” ani o uroku innych paryskich kawiarni, ale o cenie za kawe. Wiem, wiem, ze nieelegancko, ze nie wypada o sprawach materialnych ale natknelam sie na autentyczne kuriozum. Kilka dni temu, po wizycie w katedrze Notre Dame postanowilismy sie zatrzymac na kilka ostatnich minut przed wejsciem do metra w malej kawiarence nad Sekwana. Na tarasie byly tylko dwa miejsca, nas troje. Sympatyczny kelner pojawil sie prawie natychmiast, zaproponowal dodatkowy taboret i udalo nam sie wcisnac w dlugi rzad wystawionych twarza do pierwszych promieni slonca Paryzan. Poprosilismy o dwie kawy z mlekiem i piwo. Kilka minut pozniej o rachunek i choc sprawy materialne nie sa tematyka tego bloga, zdecydowalam sie jednak uprzedzic potencjalnych turystow w jakim sosie zostana zjedzeni, parafrazujac francuskie przyslowie. 24 euro za dwie kawy i piwo (podczas Happy Hours!) siedzac scisnieta na taborecie to chyba najwyzsza cena, jaka jak dotad, podczas poltorarocznego pobytu w miescie swiatel udalo mi sie zaplacic! Kto da wiecej?
Uwaga turysci! Najmniej zaplacicie pijac kawe przy barze (od 2 Euro). Juz wiecej jesli z ta sama kawa uda wam sie przycupnac przy stoliku i was na tym przylapia. Zdarzylo mi sie to dwukrotnie, gdy nagle wynurzala sie jakas Pani i palcem wskazywala miejsce przy barze mowiac „Pani zaplacila za miejsce tu!” Szczerze, w pierwszej chwili nie wiedzialam o co jej chodzi!
Cena kawy zalezy rowniez od miejsca, turystycznego albo nie, dzielnicy, bliskosci jakiegos atrakcyjnego turystycznie obiektu...No coz, jak pisala niedawno znajoma, gdy chce sie zyc w ponoc najpiekniejszym miescie na swiecie, to trzeba za to zaplacic...Zaplacilam, a na dowod pokazuje dumnie rachunek-przepustke do kawiarnianego raju!
Holly, co było w tej kawie? Baileys, cognac, eliksir młodości? Toż to po prostu rozbój w biały dzień, jak mawiała moja babcia! ;) Dwa euro przy barze to też dużo, ja najczęściej tyle płacę siedząc na tarasie, ale ja pijam "noisette", café crème rzeczywiście ma dużo wyższe ceny...
OdpowiedzUsuńNo tak, wychodzi na to, ze jestem osoba rozrzutna proszac o odrobine wiecej mleka do kawy... Trzeba byc purysta jezykowym zeby polapac sie w tych ilosciach mleka w kawie i zwiazanych z nimi cenami. W kazdym badz razie, proponuje zmiane nazwy kawiarni z "Le soleil d'Or" na "La mine d'Or"...
OdpowiedzUsuńO matko i corko!!! Nawet w kawiarni kolo Opery sobie tyle nie licza...za cafe creme, bo za reszte, a i owszem! Straszne sa te ceny tutaj:/ Ale faktycznie rachunek warto zachowac:DD
OdpowiedzUsuńHmm kawa drozsza od piwa, toz to promocja i naklanianie do picia alkoholu :):):)
OdpowiedzUsuńMargot, witaj na moim blogu!
OdpowiedzUsuńna piwo byly Happy Hours, gdyby nie to, to pewnie policzyliby jeszcze wiecej...
Uffff... Chybabym taki rachunek w ramki oprawila :D :D :D
OdpowiedzUsuńNo to dodam, ze w "mojej" kafejce (niedaleko Canal St. Martin) placimy 1€ (slownie: jedno euro) w kafejce a na zewnatrz 1,50; piwo: 2,50
Rzecz jasna, ze w kafejkach na nabrzezu ceny rosna ale nie AZ TAK, jakies 2,50 przy stoliku a przy barze to nawet nie wiem.
Dodatkowa atrakcja sa ceny po 19-tej; tam, gdzie sa podawane posilki, ceny kawy po godzinie 19tej rosna, bo kawiarze blokuja stoliki tym, ktorzy by sobie w tym czasie pozwolili na male "conieco" i co oczywiste, wydali wiecej niz te 2-3 euro ;)
Irez
Ja rok temu na Champs Elyses zapłaciłam za 2 piwa 32 euro...
OdpowiedzUsuń