Gdy po ulicach hula zimny, przeszywajacy wiatr to warto odwiedzic miejsca, w ktorych mozna uchronic sie przed mrozem a jednoczesnie przeniesc w bajeczny, kolorowy swiat starego Paryza. Takim idealnym miejscem na zimowa pogode moga byc paryskie kryte pasaze. W czasach ich najwiekszej swietnosci czyli w pol. XIX wieku bylo ich ponad 150, teraz ostalo sie zaledwie siedemnascie ale nawet te ostatnie, choc otoczone niezwykla opieka konserwatorow musza walczyc o przetrwanie.
Ponoc pierwszym pomyslodawca paryskich pasazy byl ksiaze Filip Orleanski IV- lokator Palacu Krolewskiego (Palais Royal), ktory po pozarze pod koniec XVIII wieku rozbudowal palac i jednoczesnie zamowil u architektow galerie dla butikow z bizuteria, strojami i innymi przedmiotami zbytku.
Pozniej moda na prywatne pasaze handlowe rozprzestrzenila sie po calej okolicy. W nich zaczelo toczyc sie zycie towarzyskie i handlowe stolicy. Pasaze nalezaly (i naleza do dzis) do osob prywatnych a wiec w pierwszej polowie XIX wieku byly to miejsca czyste, zadbane a witryny przyciagaly wzrok gustownym i eleganckim wystrojem wnetrz. Tam tez instalowaly sie najlepsze restauracje, teatry i butiki. Trzeba tu dla wyjasnienia dodac, ze paryska ulica byla po prostu brudna, zle oswietlona i nienajlepiej pachniala gdyz plynely po niej po prostu scieki. Dla elegantek, kryte pasaze byly wiec miejscem wymarzonym. Legenda mowi sie, ze cale miasto mozna bylo obejsc przemieszczajac sie sucha stopa jedynie krytymi galeriami miasta.
W drugiej polowie XIX wieku miasto przebudowuje, a raczej prawie buduje od nowa, inzynier Haussmann. Ale to nie Haussmans niszczy kryte pasaze, ale rodzaca sie powoli kolej a wraz z nia budowa dworcow: Polnocnego, Orsay, Wschodniego, Austerlitz...Pasaze nie znajduja sie niestety w miejscach, w ktorych zaczyna sie koncentrowac ludnosc Paryza. Pasaze stworzono dla dylizansow, stad tez tak czesto w kazdym z nich zauwazyc mozna zegar a czasem nawet maly dzwonek, ktory zawiadamial o odjezdzie powozu...Ale dylizansy zaczyna powoli zastepowac kolej...
Jest jeszcze cos innego, co spowodowalo upadek i zanikanie krytych pasazy. To rozpoczeta w XIX wieku budowa wielkich sklepow takich jak galerie Lafayette, Printemps, Samaritaine opisywana w powiesciach Zoli. Modnisie paryskie nie ubieraja sie juz w butikach, ale pedza po nowosci do La Fayette.
Mysle, ze warto jednak odwiedzic te, ktore sie utrzymaly. Zachowaly pamiec przeszlosci. Dzis sprzedaje sie w nich przede wszystkim przedmioty dla kolekcjonerow: laski, antyki, znaczki, ksiazki i rzezby. Nie brakuje rowniez przeuroczych kafejek i restauracji oraz zupelnie przyzwoitych butikow z moda. Dodam tylko, ze w jednej z nich zainstalowal sie Jean-Paul Gaultier i Yuki Torii.
Nie potrzeba tez na zwiedzanie pasazy zbyt wiele czasu. Mysle, ze 4-5 polozonych pomiedzy Palacem Krolewskim i Wielkimi Bulwarami, takich jak Vivienne, Vero-Dodat, Colbert, Panorama czy Verdeau mozna obejrzec w jedna-dwie godziny.
I jeszcze jedno. Kryte pasaze sa wlasnocia prywatna a wiec sa dosc czesto zamykane w niedziele i na noc. Najbezpieczniej jest wiec wybrac sie tam w tygodniu albo w sobote do godz. 22. I na koniec male polonicum dla turystow; polozony w pasazu Verdeau romantyczny hotel o nazwie Chopin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz